Need For Speed: World – recenzja gry wideo
Artykuły

Need For Speed: World – recenzja gry wideo

Dziś seria gier wideo Need for Speed ​​odeszła od motywu nocnych wyścigów ulicznych zapoczątkowanego przez Need for Speed ​​​​Underground. Gry w tym stylu sprzedawały się dobrze do Undercover, który sprzedał „tylko” pięć milionów egzemplarzy. To niewiele, biorąc pod uwagę, że poprzednie części mogły sięgać nawet 9-10 mln sztuk. To spowodowało, że Electronic Arts postanowiło odejść od motywu inspirowanego filmem „Szybcy i wściekli”, tworząc między innymi Shift. Jednak ta marka nie została całkowicie złamana. Need for Speed: World powstał całkiem niedawno.

Gra powraca do gier typu Underground, Most Wanted i Carbon, skupiając się na nielegalnych wyścigach i ucieczce przed policją. Główną zmianą jest jednak to, że World jest tylko dla wielu graczy i jest swego rodzaju motoryzacyjnym odpowiednikiem World of Warcraft, najlepiej sprzedającej się (i uzależniającej!) gry MMORPG. Na placu zabaw znajdują się połączone miasta Rockport i Palmont, znane z Most Wanted i Carbon. Aby rozpocząć swoją przygodę ze światem, musisz pobrać klienta gry i założyć konto.

Model biznesowy zupełnie różni się od innych gier z serii: World nie ukazał się w wersji pudełkowej na PC i konsole. Produkty pojawiły się wyłącznie na komputerach i nastawione były na gry wieloosobowe. Początkowo gracz mógł kupić grę w wersji pudełkowej, ale szybko została wycofana, a Need For Speed ​​World stał się dostępny za darmo kilka miesięcy później. Wprowadzono jednak system mikrotransakcji.

Rozgrywka w NFS: World jest czysto zręcznościowa - samochody jeżdżą jakby przyklejone do drogi, wystarczy zwolnić na zakrętach, łatwo wjechać w kontrolowany poślizg za pomocą hamulca ręcznego i równie łatwo z niego wyjechać. Gra nie pretenduje do miana symulatora – ma nawet power-upy, takie jak nitro czy magnes drogowy, który przyczepia się do przeciwnika, gdy cywilne samochody jeżdżą po mieście. Podczas pościgów możesz także automatycznie naprawiać zepsute opony i tworzyć tarczę ochronną przed policją. W miarę postępów w grze pojawiają się nowe umiejętności: każde zwycięstwo przybliża nas do kolejnego poziomu doświadczenia, dając nam dostęp do nowych wyścigów, samochodów, części i umiejętności. Nowością w serii jest system tak rozbudowanych power-upów, ale w grach wyścigowych to stary, sprawdzony sposób na uatrakcyjnienie rozgrywki. Gdyby nie te specjalne umiejętności, mechanika rozgrywki byłaby taka sama, jak w innych dziełach studia Black Box.

Zabawa w grze polega na walce o pieniądze i prestiż z innymi użytkownikami. Gracz automatycznie loguje się na jeden z serwerów i może rozpocząć zabawę z innymi osobami o tym samym poziomie doświadczenia. Rozgrywka sprowadza się do udziału w zawodach: narkotykach i wyścigach w kole. Mechanika rozgrywki nie była nastawiona na kooperacyjne wyścigi miejskie, jak w serii Test Drive Unlimited. Szkoda, bo dzięki temu wokół Eden Games rozwinęła się społeczność ludzi, którzy uwielbiali jeździć po słonecznych Hawajach czy Ibizie. Niestety w NFS: World samochody graczy wzajemnie się przenikają i niewiele osób jest zainteresowanych wspólną jazdą po mieście. Możliwa jest większa interakcja między graczami, na przykład poprzez uruchomienie domu aukcyjnego, który będzie sprzedawał samochody personalizowane przez graczy. Niestety komunikacja pomiędzy graczami ogranicza się w większości do korzystania z czatu.

Jedynym rodzajem wyścigów mogą być pościgi, które wyglądają tak samo jak w Most Wanted czy Carbon. Na początku ściga nas samotny radiowóz, gdy nie zatrzymujemy się na inspekcję, dołączają kolejne auta, potem organizuje się przeszukanie: do bitwy wkraczają blokady i ciężkie SUV-y, których kierowcy chcą nas staranować. Mimo niskiej inteligencji stróżów prawa ucieczka nie należy do najłatwiejszych.

Niestety ogólnie grę można określić jako niezadowalającą. Niedopracowanego, bardzo prostego modelu jazdy nie można przypisać kategorycznym niedociągnięciom, ponieważ jest to gra zręcznościowa zaprojektowana z myślą o przyciąganiu tłumów, ale niska trudność prowadzenia sprawia, że ​​NFS: World szybko się nudzi.

W naszym garażu możemy mieć kilkadziesiąt aut: klasyki JDM (Toyota Corolla AE86, Nissan 240SX), amerykańskie muscle cary (Dodge Charger R/T, Dodge Challenger R/T) jak i europejskie auta wyścigowe, takie jak Lotus Elise 111R czy Lamborghini Murcielago LP640. Wiele z najlepszych samochodów jest dostępnych tylko za punkty SpeedBoost (waluta w grze), które należy kupić za prawdziwe pieniądze.

Kupujemy okulary w opakowaniach i tak: po 8 tys. Zapłacimy 50 zł punktów, w największym pakiecie 17,5 tys. i kosztuje 100 zł. Są oczywiście także mniejsze nominały: od 10 zł (1250) do 40 zł (5750) włącznie. Niestety ceny samochodów są wysokie: Murciélago LP640 kosztuje 5,5 tys. SpeedBoost, czyli prawie 40 zł. Podobne pieniądze trzeba wydać na Dodge Viper SRT10, Corvette Z06 „Beast” Edition lub policyjne Audi R8. Połowę tej kwoty płaci się za Audi TT RS 10, tuningowany Dodge Charger SRT8 czy Lexus IS F. Na szczęście nie jest tak, że wszystkie najlepsze samochody są dostępne tylko w mikropłatnościach. W każdej z grup można znaleźć darmowy pojazd o bardzo dobrych osiągach. To na przykład Nissan GT-R (R35), Lamborghini Gallardo LP560-4 czy Subaru Impreza WRX STi. W końcu, jeśli będziemy chcieli dalej przesyłać, wygrane będą znacznie łatwiejsze na szybszych, płatnych samochodach, które są niestety niezwykle drogie. Na szczęście można wypożyczyć samochód. Najszybsza (Corvette Z06) kosztuje 300 punktów SuperBoost za dzień jazdy. Punkty możemy też przeznaczyć na zakup mnożników, które pozwolą nam szybciej dostać się na poziom doświadczenia.

Jak przystało w grze „Szybcy i wściekli”, każdy z naszych samochodów można dostroić mechanicznie i wizualnie. Samochody opisywane są trzema parametrami: prędkością, przyspieszeniem i prowadzeniem. Wydajność można zwiększyć, instalując turbosprężarki, nowe skrzynie biegów, zawieszenia i opony. Za wygrywanie wyścigów dostajemy części i kupujemy je w warsztacie.

Każda gra na PC nastawiona na rozgrywkę sieciową powinna mieć stosunkowo niskie wymagania sprzętowe, aby przyciągnąć do gry nie tylko dobrych posiadaczy komputerów, ale także użytkowników starszych pecetów i laptopów. Dotyczy to również recenzowanego produktu, który bazuje na znanym silniku graficznym Carbona (gra została wydana w 2006 roku. Jednym słowem grafika wygląda przeciętnie, ale działa przyzwoicie na większości kilkuletnich komputerów.

Reklamowana jako darmowa gra Need for Speed: World może wywołać bardzo pozytywną reakcję osób zaznajomionych z serią, ale rzeczywistość jest nieubłagana. Choć podstawowa rozgrywka jest naprawdę darmowa, Electronic Arts zarabia na mikrotransakcjach, które powodują dysproporcje między graczami. Jeśli to komuś nie przeszkadza, miło będzie spędzić kilka do dziesięciu godzin. Niestety pod względem wydajności i mechaniki rozgrywki gra nie odstaje ponadprzeciętnie, więc wydawanie pieniędzy na punkty SpeedBoost nie jest moim zdaniem dobrym pomysłem. Za 40 zł, które wydalibyśmy na jeden z szybkich samochodów, możemy kupić porządną grę wyścigową, która będzie miała lepsze osiągi i wreszcie darmowy tryb multiplayer. Mogą to być na przykład podobne koncepcje rozgrywki typu Blur lub Split/Second, albo nieco bardziej realistyczne Need For Speed: Shift lub wiele, wiele innych prac. World to kolejny przykład na to, że nie możemy dostać nic za darmo od dużego wydawcy. Wszędzie znajduje się zatrzask, który pozwoli dostać się do portfela gracza. Na szczęście nie jesteśmy zmuszeni do wydawania pieniędzy, aby móc grać, dlatego inicjatywę Electronic Arts należy uznać za krok we właściwym kierunku. Teraz musisz skupić się na lepszych osiągach, ponieważ World nie różni się od innych gier wyścigowych, a nawet w tyle pod względem technologicznym.

Dodaj komentarz