Aplikacje mobilne śledzą użytkowników i sprzedają dane
Technologia

Aplikacje mobilne śledzą użytkowników i sprzedają dane

Weather Channel, aplikacja należąca pośrednio do IBM, obiecuje użytkownikom, że udostępniając jej dane o lokalizacji, otrzymają spersonalizowane lokalne prognozy pogody. Tak oto, kuszeni różnymi szczegółami, oddajemy swoje cenne dane, nie wiedząc, kto może je zdobyć i w jaki sposób można je wykorzystać.

Aplikacje na telefony komórkowe zbierają szczegółowe dane o lokalizacji od użytkowników na każdym kroku. Monitorują ruch na autostradach, pieszych na ulicach i jednośladów na ścieżkach rowerowych. Widzą każdy krok właściciela smartfona, który najczęściej uważa się za całkowicie anonimowego, nawet jeśli udostępnia swoją lokalizację. Aplikacje nie tylko zbierają informacje o geolokalizacji, ale także sprzedają te dane bez naszej wiedzy.

Wiemy, gdzie spacerujesz ze swoim psem

„The New York Times” przeprowadził niedawno eksperyment mający na celu śledzenie ruchów Lisy Magrin, zwykłej nauczycielki spoza Nowego Jorku. Dziennikarze udowodnili, że znając jej numer telefonu, można prześledzić wszystkie jej codzienne wycieczki po okolicy. Chociaż tożsamość Magrin nie była wymieniona w danych lokalizacyjnych, stosunkowo łatwo było powiązać ją z siatką przesiedleń, przeprowadzając dodatkowe wyszukiwanie.

W ciągu czterech miesięcy danych geolokalizacyjnych zweryfikowanych przez „The New York Times” lokalizacja przedmiotu raportu została zarejestrowana w Internecie ponad 8600 razy – średnio raz na 21 minut. Aplikacja podążała za nią, gdy szła na spotkanie dotyczące kontroli wagi i do gabinetu dermatologa na drobny zabieg chirurgiczny. Wyraźnie widać postępy w jej spacerze z psem i wizycie w domu byłej dziewczyny. Oczywiście codzienne dojazdy z domu do szkoły były oznaką jej zawodu. Jego lokalizację w szkole odnotowano ponad 800 razy, często z wymienioną konkretną klasą. Dane lokalizacyjne Magrin pokazują także inne często odwiedzane miejsca, w tym siłownię i wspomniane Strażnicy Wagi. Na podstawie samych danych lokalizacyjnych tworzony jest dość szczegółowy profil samotnej kobiety w średnim wieku z nadwagą i pewnymi problemami zdrowotnymi. To chyba dużo, choćby dla planistów reklamowych.

Początki mobilnych metod opartych na lokalizacji są ściśle powiązane z wysiłkami branży reklamowej mającej na celu kierowanie aplikacji i reklam do firm, w których pobliżu znajduje się użytkownik urządzenia. Z czasem przekształciła się w maszynę do gromadzenia i analizowania dużej ilości cennych danych. Jak wynika z publikacji, w Stanach Zjednoczonych dane na temat tego rodzaju gazu dostarczane są do co najmniej 75 przedsiębiorstw. Niektórzy twierdzą, że śledzą aż 200 milionów urządzeń mobilnych w Stanach Zjednoczonych, czyli około połowę urządzeń używanych w tym kraju. Baza danych przejrzana przez NYT – próbka informacji zebranych w 2017 roku i będących własnością jednej firmy – ujawnia ruchy ludzi z zadziwiającą szczegółowością, z dokładnością do kilku metrów, a w niektórych przypadkach aktualizowaną ponad 14 razy dziennie.

Mapa podróży Lisy Magrin

Firmy te sprzedają, wykorzystują lub analizują dane, aby zaspokoić potrzeby reklamodawców, punktów sprzedaży detalicznej, a nawet instytucji finansowych poszukujących wglądu w zachowania konsumentów. Rynek reklam kierowanych geograficznie jest już wart ponad 20 miliardów dolarów rocznie. W tej branży znajdują się te największe. Podobnie jak wspomniany IBM, który kupił aplikację pogodową. Niegdyś ciekawy i dość popularny portal społecznościowy Foursquare zamienił się w firmę geomarketingową. Główni inwestorzy w nowych biurach to Goldman Sachs i Peter Thiel, współzałożyciel PayPal.

Przedstawiciele branży twierdzą również, że interesują ich wzorce przemieszczania się i lokalizacji, a nie dane dotyczące tożsamości poszczególnych konsumentów. Podkreślają, że dane zbierane przez aplikacje nie są powiązane z konkretną nazwą czy numerem telefonu. Jednakże osoby posiadające dostęp do tych baz danych, w tym pracownicy firmy czy klienci, mogą stosunkowo łatwo zidentyfikować osoby bez ich zgody. Możesz na przykład śledzić znajomego, podając jego numer telefonu. Na podstawie informacji o adresie, pod którym dana osoba regularnie przebywa i nocuje, łatwo jest ustalić dokładny adres konkretnej osoby.

Prawnicy łowiący ryby w karetce

Wiele firm lokalizacyjnych twierdzi, że gdy użytkownicy telefonów zezwalają na udostępnianie swojej lokalizacji poprzez skonfigurowanie urządzenia, gra jest uczciwa. Wiadomo jednak, że gdy użytkownicy proszeni są o autoryzację, często towarzyszą jej niekompletne lub wprowadzające w błąd informacje. Na przykład aplikacja może poinformować użytkownika, że ​​udostępnienie jego lokalizacji pomoże mu uzyskać informacje o ruchu drogowym, ale nie wspominając, że jego własne dane zostaną udostępnione i sprzedane. To ujawnienie jest często ukryte w nieczytelnej polityce prywatności, której prawie nikt nie czyta.

Bank, inwestorzy giełdowi lub inna instytucja finansowa mogą wykorzystać te techniki w formie szpiegostwa gospodarczego, na przykład opierając je na decyzjach kredytowych lub inwestycyjnych przed opublikowaniem przez spółkę oficjalnych raportów o wynikach. Wiele można powiedzieć na podstawie tak błahych informacji jak zwiększenie lub zmniejszenie liczby osób na hali produkcyjnej czy odwiedzających sklepy. Dane lokalizacyjne w placówkach służby zdrowia są bardzo atrakcyjne z reklamowego punktu widzenia. Na przykład Tell All Digital, firma reklamowa z Long Island będąca klientem geolokalizacji, twierdzi, że prowadzi kampanie reklamowe dla prawników zajmujących się odszkodowaniami za obrażenia ciała, anonimowo kierując reklamy na pogotowie.

Według MightySignal w 2018 r. ogromna liczba popularnych aplikacji zawiera kod lokalizacyjny używany przez różne firmy. Badanie platformy Google Android pokazuje, że istnieje około 1200 takich programów, a na Apple iOS 200.

NYT przetestowało dwadzieścia takich aplikacji. Okazało się, że 17 z nich przesyła dane z dokładną szerokością i długością geograficzną do około 70 firm. 40 firm otrzymuje dokładne dane geolokalizacyjne z jednej aplikacji WeatherBug na iOS. Jednocześnie wiele z tych osób pytanych przez dziennikarzy o tego typu dane nazywa je „niepotrzebnymi” lub „nieadekwatnymi”. Firmy korzystające z danych o lokalizacji twierdzą, że ludzie zgadzają się na udostępnianie swoich danych w zamian za spersonalizowane usługi, nagrody i rabaty. Jest w tym trochę prawdy, bo sama pani Magrin, główna bohaterka raportu, wyjaśniła, że ​​nie jest przeciwna śledzeniu, które pozwala jej rejestrować trasy biegowe (być może nie wie, że wiele równorzędnych osób i firm może dotrzeć do znam te trasy).

Choć dominują na rynku reklamy mobilnej, Google i Facebook są także liderami w reklamie opartej na lokalizacji. Zbierają dane z własnych aplikacji. Zapewniają, że nie sprzedają tych danych stronom trzecim, ale raczej przechowują je we własnym zakresie, aby lepiej personalizować swoje usługi, sprzedawać reklamy oparte na lokalizacji i śledzić, czy reklamy prowadzą do sprzedaży w sklepach stacjonarnych. Google oświadczyło, że zmienia te dane, aby były mniej dokładne.

Apple i Google podjęły niedawno kroki mające na celu ograniczenie gromadzenia danych o lokalizacji przez aplikacje w ich sklepach. Na przykład w najnowszej wersji Androida aplikacje mogą zbierać informacje o geolokalizacji „kilka razy na godzinę”, a nie jak dotychczas niemal w sposób ciągły. Apple jest nieco bardziej rygorystyczny, wymagając od aplikacji uzasadnienia gromadzenia informacji o lokalizacji w wiadomościach wyświetlanych użytkownikowi. Jednak wytyczne dla programistów Apple nie wspominają o reklamowaniu ani sprzedaży danych. Poprzez przedstawiciela firma zapewnia, że ​​programiści wykorzystują dane wyłącznie w celu świadczenia usług bezpośrednio związanych z aplikacją lub wyświetlania reklam zgodnych z wytycznymi Apple.

W miarę rozwoju przedsiębiorstw coraz trudniej będzie uniknąć gromadzenia danych o lokalizacji. Niektóre usługi w ogóle nie mogą istnieć bez takich danych. Na nich w dużej mierze opiera się także rzeczywistość rozszerzona. Ważne jest, aby użytkownicy rozumieli, w jakim stopniu są śledzeni, aby mogli zdecydować, czy udostępnić swoją lokalizację.

Dodaj komentarz