Szpiedzy świata - coraz więcej krajów wdraża systemy inwigilacji obywateli
Technologia

Szpiedzy świata - coraz więcej krajów wdraża systemy inwigilacji obywateli

Chińscy naukowcy opracowali sztuczną inteligencję w systemie kamer o łącznej rozdzielczości 500 megapikseli (1). Jest w stanie uchwycić z dużą szczegółowością tysiące twarzy jednocześnie, na przykład na stadionie, a następnie wygenerować dane o twarzach przechowywane w chmurze i natychmiast zlokalizować określony cel, poszukiwaną osobę.

System kamer został opracowany na Uniwersytecie Fudan w Szanghaju i Instytucie Changchun, stolicy północno-wschodniej prowincji Jilin. To kilka razy więcej niż rozdzielczość ludzkiego oka przy 120 milionach pikseli. W opublikowanym artykule badawczym na ten temat stwierdzono, że dzięki dwóm specjalnym układom opracowanym przez ten sam zespół jest w stanie produkować filmy o tej samej wysokiej rozdzielczości co fotografie.

1. Chiński aparat o rozdzielczości 500 megapikseli

Choć oficjalnie jest to oczywiście kolejny sukces chińskiej nauki i techniki, w samym Imperium Niebieskim słychać było głosy, że system śledzenia obywateli jest już „wystarczająco doskonały” i nie wymaga dalszej poprawy. Powiedział m.in.

Wang Peiji, Ph.D., School of Astronautics, Harbin Institute of Technology, cytowany w Global Times. Według niego stworzenie nowego systemu powinno być kosztowne i nie może przynieść wielkich korzyści. Kamery mogą również zagrażać prywatności, dodał Wang, ponieważ przesyłają obrazy w wysokiej rozdzielczości z bardzo dużej odległości.

Chyba nie trzeba nikogo przekonywać, że Chiny kraj nadzoru (2). Jak donosił anglojęzyczny South China Morning Post w Hongkongu, władze tego kraju nadal wykorzystują nowe technologie do dalszej kontroli swoich obywateli.

Wystarczy tylko wspomnieć biometria do identyfikacji pasażerów w metrze w Pekinie inteligentne okulary stosowanych przez policję lub dziesiątki innych metod inwigilacji w ramach ugruntowanego, całościowego systemu nacisku państwa na obywateli, na czele którego system kredytu społecznego.

2. Chińska flaga z symbolem powszechnej inwigilacji

Jednak wciąż zaskakujące są niektóre metody szpiegowania mieszkańców Chin. Na przykład od kilku lat ponad trzydzieści agencji wojskowych i rządowych używa specjalnych dronów, które przypominają żywe ptaki. Podobno latają po niebie w co najmniej pięciu prowincjach w obrębie program o nazwie „Gołąb”pod kierunkiem prof. Song Bifeng z Xi'an Polytechnic University3).

Drony mogą symulować trzepotanie skrzydeł, a nawet wznosić się, nurkować i przyspieszać w locie, tak jak prawdziwe ptaki. Każdy taki model wyposażony jest w kamerę o wysokiej rozdzielczości, antenę GPS, system kontroli lotu oraz system komunikacji satelitarnej.

Waga drona to około 200 gram, a jego rozpiętość skrzydeł to około 0,5 m. Rozpędza się do 40 km/h. i może latać bez przerwy przez pół godziny. Pierwsze testy wykazały, że „gołębie” są prawie nie do odróżnienia od zwykłych ptaków i pozwalają władzom prowadzić inwigilację na jeszcze większą skalę niż dotychczas, naprawiając zachowanie obywateli w niemal każdej sytuacji.

3 chińskie drony szpiegowskie

Demokracje też interesują się szpiegostwem

Chiny pozostają światowym liderem w technologii rozpoznawania twarzy i innych wschodzących technologii. Używają nie tylko tych samych garści, ale różnych chińskich firm, z Huawei Technologies Co. przede wszystkim eksportują know-how szpiegowskie na cały świat. Takie są tezy organizacji „Carnegie Endowment for International Peace” w raporcie opublikowanym we wrześniu br.

Według tego badania Największymi na świecie sprzedawcami technologii sztucznej inteligencji do celów szpiegowskich są Huawei, chińska firma Hikvision i japońska NECCorp. i amerykański IBM (4). Co najmniej siedemdziesiąt pięć krajów, od Stanów Zjednoczonych po Brazylię, Niemcy, Indie i Singapur, wdraża obecnie wielkoskalowe systemy sztucznej inteligencji do monitorowania obywateli. (5).

4. Kto sprzedaje technologię szpiegowską?

5. Postęp w szpiegostwie na całym świecie

Huawei jest liderem w tej dziedzinie, dostarczając tego typu technologię do pięćdziesięciu krajów. Dla porównania IBM sprzedawał swoje rozwiązania w jedenastu krajach, udostępniając m.in. tzw. technologię () monitorowania aglomeracji i analizy danych.

„Chiny eksportują technologię monitorowania do krajów demokratycznych, a także do krajów autorytarnych” – powiedział autor raportu Steven Feldstein, prof. Uniwersytet Stanowy w Boise.

Jego praca obejmuje dane z lat 2017-2019 dotyczące stanów, miast, rządów, a także obiektów quasi-państwowych, takich jak lotniska. Uwzględnia 64 kraje, w których agencje rządowe nabyły technologię rozpoznawania twarzy za pomocą kamer i baz danych obrazów, 56 krajów, w których wykorzystywane są technologie inteligentnego miasta, takie jak czujniki i skanery, które gromadzą informacje analizowane w centrach dowodzenia, oraz 53 kraje, w których władze stosują „policję intelektualną”. ”. systemy analizujące dane i próbujące na ich podstawie przewidywać przyszłe przestępstwa.

Jednak raport nie rozróżnia między uzasadnionym wykorzystaniem nadzoru AI, przypadkami, które naruszają prawa człowieka, a przypadkami, które Feldstein nazywa „mglistą strefą pośrednią”.

Przykład niejednoznaczności może być znany na świecie Projekt to inteligentne miasto na kanadyjskim wschodnim wybrzeżu Toronto. To miasto pełne czujników zaprojektowanych, by służyć społeczeństwu, ponieważ są one zaprojektowane do „rozwiązywania wszystkiego”, od korków ulicznych po opiekę zdrowotną, mieszkalnictwo, podział na strefy, emisje gazów cieplarnianych i wiele innych. W tym samym czasie Quayside zostało opisane jako „dystopia prywatności” (6).

6. Big Brother Eye w Toronto Quayside

O tych niejasnościach, czyli projektach tworzonych w dobrych intencjach, które jednak mogą prowadzić do daleko idącej ingerencji w prywatność mieszkańców, piszemy również w tym numerze MT, opisując polskie projekty smart city.

Mieszkańcy Wielkiej Brytanii są już przyzwyczajeni do setek kamer. Okazuje się jednak, że policja ma inne sposoby śledzenia ruchu obywateli. W Londynie wydano dziesiątki milionów mapy miastaktóre nazywano „ostrygami” ().

Są używane miliardy razy każdego roku, a gromadzone przez nie informacje są interesujące dla organów ścigania. Komenda Stołeczna Policji żąda danych z systemu zarządzania kartami średnio kilka tysięcy razy w roku. Jak podaje The Guardian, już w 2011 roku firma komunikacji miejskiej otrzymała 6258 wniosków o dane, o 15% więcej niż rok wcześniej.

Dane generowane przez mapy miast w połączeniu z danymi geolokalizacyjnymi komórkowymi pozwalają tworzyć profile zachowań ludzi i potwierdzać ich obecność w określonym miejscu i czasie. Dzięki wszechobecnym kamerom monitorującym poruszanie się po mieście bez nadzoru organów ścigania staje się prawie niemożliwe.

Raport Carnegie Endowment for International Peace pokazuje, że 51% demokracji korzysta z systemów monitorowania AI. Nie oznacza to, że nadużywają tych systemów, przynajmniej dopóki nie stanie się to normą. W opracowaniu przytoczono jednak kilka przykładów, w których wolności obywatelskie cierpią z powodu wdrażania takich rozwiązań.

Dochodzenie z 2016 r. ujawniło na przykład, że amerykańska policja Baltimore potajemnie rozmieściła drony w celu monitorowania mieszkańców miasta. W ciągu dziesięciu godzin lotu takiej maszyny zdjęcia były robione co sekundę. Policja zainstalowała również kamery do rozpoznawania twarzy, aby monitorować i aresztować demonstrantów podczas zamieszek miejskich w 2018 roku.

Wiele firm dostarcza również zaawansowane technicznie Sprzęt do nadzoru granicy USA-Meksyk. Jak donosił The Guardian w czerwcu 2018 r., wieże graniczne wyposażone w takie urządzenia mogą wykrywać ludzi w odległości do 12 km. Inne tego typu instalacje są wyposażone w kamery laserowe, radar i system komunikacyjny, który skanuje promień 3,5 km w celu wykrycia ruchu.

Przechwycone obrazy są analizowane przez sztuczną inteligencję w celu wyizolowania sylwetek ludzi i innych poruszających się obiektów z otoczenia. Nie jest jasne, czy takie metody nadzoru pozostają legalne lub konieczne.

Projektem kieruje francuska Marsylia. Jest to program mający na celu ograniczenie przestępczości poprzez rozległą publiczną sieć nadzoru z centrum operacji wywiadowczych i prawie tysiącem inteligentnych kamer CCTV w terenie. Do 2020 roku liczba ta podwoi się.

Ci czołowi chińscy eksporterzy technologii szpiegowskich oferują również swój sprzęt i algorytmy krajom zachodnim. W 2017 r. Huawei podarował system monitoringu miastu Valenciennes w północnej Francji, aby zademonstrować, jak się nazywa model bezpiecznego miasta. Jest to zmodernizowany system nadzoru wideo o wysokiej rozdzielczości i inteligentne centrum dowodzenia wyposażone w algorytmy do wykrywania nietypowych ruchów i tłumów na ulicach.

Jednak jeszcze ciekawsze jest to, jak to wygląda…

… Chiński eksport technologii monitorowania do biedniejszych krajów

Że kraj rozwijający się nie może sobie pozwolić na te systemy? Nie ma problemu. Chińscy sprzedawcy często oferują swoje towary w pakietach z „dobrymi” kredytami.

Działa to dobrze w krajach o słabo rozwiniętej infrastrukturze technologicznej, m.in. w Kenii, Laosie, Mongolii, Ugandzie i Uzbekistanie, gdzie w przeciwnym razie władze nie byłyby w stanie sobie pozwolić na instalację takich rozwiązań.

W Ekwadorze sieć potężnych kamer przesyła obrazy do kilkunastu ośrodków, które zatrudniają ponad XNUMX osób. Uzbrojeni w joysticki funkcjonariusze zdalnie sterują kamerami i skanują ulice w poszukiwaniu handlarzy narkotyków, napadów i morderstw. Jeśli coś zauważą, wzrastają (7).

7. Centrum Monitoringu w Ekwadorze

System oczywiście pochodzi z Chin, nazywa się ECU-911 i została stworzona przez dwie chińskie firmy: państwową CEIEC i Huawei. W Ekwadorze kamery ECU-911 wiszą na słupach i dachach, od Wysp Galapagos po amazońską dżunglę. System umożliwia również władzom śledzenie telefonów i może wkrótce być w stanie rozpoznawać twarze.

Uzyskane zapisy pozwalają policji na przegląd i rekonstrukcję przeszłych incydentów. Repliki tej sieci trafiły również do Wenezueli, Boliwii i Angoli. System, zainstalowany w Ekwadorze na początku 2011 roku, jest podstawową wersją skomputeryzowanego programu sterującego, na który Pekin wcześniej wydał miliardy dolarów. Jego pierwszym wcieleniem był system monitoringu stworzony w Chinach na potrzeby Igrzyska Olimpijskie w Pekinie w 2008 roku

Podczas gdy rząd ekwadorski przysięga, że ​​chodzi tylko o bezpieczeństwo i kontrolę przestępczości, a kamery dostarczają tylko materiał filmowy policji, dziennikarskie śledztwo New York Timesa wykazało, że taśmy trafiają również do Narodowej Agencji Wywiadowczej, która zajmuje się byłym prezydentem Rafaelem Correą. nękanie, zastraszanie i atakowanie politycznych przeciwników rządu.

Obecnie prawie dwadzieścia krajów, w tym Zimbabwe, Uzbekistan, Pakistan, Kenia, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Niemcy, korzysta z inteligentnych systemów monitorowania Made in China. W przyszłości szkolonych jest ich kilkadziesiąt i rozważane jest ich wdrożenie. Krytycy ostrzegają, że dzięki chińskiemu know-how w zakresie monitorowania i sprzęcie, które teraz przenikają świat, globalna przyszłość wygląda na pełną autorytaryzmu opartego na technologii i masowej utraty prywatności. Technologie te, często opisywane jako systemy bezpieczeństwa publicznego, mogą mieć poważne zastosowania jako narzędzia represji politycznych.

mówi Adrian Shahbaz, dyrektor ds. badań w Freedom House.

ECU-911 został wprowadzony do społeczeństwa ekwadorskiego jako sposób na powstrzymanie fali morderstw związanych z narkotykami i drobnych przestępstw. Według zwolenników prywatności, paradoks polega na tym, że ECU-911 wcale nie jest skuteczny w odstraszaniu przestępców, chociaż instalacja systemu zbiegła się w czasie ze spadkiem wskaźników przestępczości.

Ekwadorczycy przytaczają liczne przykłady rabunków i innych nielegalnych czynów, które miały miejsce na oczach kamer bez żadnej reakcji policji. Mimo to, stojąc przed wyborem między prywatnością a bezpieczeństwem, liczni Ekwadorczycy wybierają monitoring.

Ambicje Pekinu wykraczają daleko poza to, co zostało sprzedane w tych krajach. Dziś policja w Chinach zbiera materiał z dziesiątek milionów kamer i miliardów danych o podróżach obywateli, korzystaniu z Internetu i działalności gospodarczej, aby je monitorować. Lista potencjalnych przestępców i potencjalnych przeciwników politycznych Chin obejmuje już od 20 do 30 milionów osób.

Jak zauważa raport Carnegie Endowment, inwigilacja nie musi być wynikiem rządów chcących represjonować swoich obywateli. Może odgrywać ważną rolę w zapobieganiu terroryzmowi i umożliwiać władzom śledzenie różnych zagrożeń. Jednak technologia wprowadziła również nowe sposoby obserwacji, co skutkuje wzrostem metadanych, czy to e-mail, identyfikacja lokalizacji, śledzenie sieci, czy inne działania.

Motywy, dla których europejskie demokracje przejmą systemy zarządzania oparte na sztucznej inteligencji (kontrola migracji, śledzenie zagrożeń terrorystycznych) mogą oczywiście zasadniczo różnić się od powodów wdrażania systemów w Egipcie czy Kazachstanie (śledzenie dysydentów, tłumienie ruchów opozycyjnych itp.), ale same narzędzia pozostają niezwykle podobne. Różnica w interpretacji i ocenie tych działań opiera się na założeniu, że rządy demokratyczne są „dobre”, a rządy niedemokratyczne są „złe”.

Dodaj komentarz