Leworęczność to nie choroba
Sprzęt wojskowy

Leworęczność to nie choroba

Większość rodziców uważnie obserwuje swoje dzieci na każdym etapie ich rozwoju, szukając ewentualnych „odstępstw od normy” i różnych „nieprawidłowych rzeczy”, które starają się jak najszybciej poprawić i „poprawić”. Jednym z symptomów, który nadal jest poważnym problemem, jest leworęczność, która narosła przez wieki na mitach i błędnych przekonaniach. Czy naprawdę warto się martwić i uczyć dziecko za wszelką cenę używania prawej ręki? I po co ta cała obsesja na punkcie praworęczności?

Nawet w starożytności lewa ręka była utożsamiana z nadprzyrodzoną siłą i nadludzkimi zdolnościami. Starożytne płaskorzeźby lub obrazy często przedstawiają leworęcznych bogów, mędrców, lekarzy i wróżbitów trzymających w lewej ręce totemy, księgi lub znaki mocy. Natomiast chrześcijaństwo postrzegało lewą stronę jako siedlisko wszelkiego zła i zepsucia, utożsamiając ją z siłami szatana. Dlatego też osoby leworęczne były traktowane jako dziwne, gorsze i podejrzliwe, a ich obecność wśród „normalnych” miała sprowadzać nieszczęście. Leworęczność była postrzegana nie tylko jako brak ducha, ale także ciała – używanie lewej ręki było równoznaczne z niezdarnością i niepełnosprawnością.

„Prawo” i „lewo” nie oznaczają „dobrych” i „złych”

W języku wciąż są ślady tych przesądów: „prawica” jest szlachetna, uczciwa i godna pochwały, a „lewica” jest określeniem zdecydowanie pejoratywnym. Podatki, pozostawione papiery, stanie lewą nogą czy posiadanie dwóch lewych rąk to tylko niektóre z idiomów piętnujących leworęcznych. Nic dziwnego, że przez wieki rodzice, nauczyciele i wychowawcy uparcie i bezwzględnie wpychali leworęczne dzieci na tę „poprawną” stronę. Różnica zawsze budziła niepokój i podejrzenia o ukryte zaburzenia rozwojowe, trudności w nauce i problemy psychiczne. Tymczasem leworęczność jest po prostu jednym z objawów specyficznej lateralizacji, czyli przemieszczenia, które jest naturalnym procesem rozwojowym, podczas którego dziecko rozwija przewagę tej strony ciała: rąk, oczu, uszu i nóg. .

Sekrety lateralizacji

Przeciwległa półkula mózgu odpowiada za określoną stronę ciała, dlatego lateralizację często określa się mianem „asymetrii funkcjonalnej”. Prawa półkula, która odpowiada za lewą stronę ciała, reguluje percepcję przestrzenną, zdolności muzyczne i artystyczne, a także kreatywność i emocje. Lewa strona, która odpowiada za prawą, odpowiada za mowę, czytanie i pisanie oraz zdolność logicznego myślenia.

Podstawą prawidłowej koordynacji wzrokowo-słuchowej jest wytworzenie tzw. układu ręka-oko, czyli przyporządkowanie ręki dominującej tak, aby znajdowała się po tej samej stronie ciała co oko dominujące. Taka jednorodna lateralizacja, niezależnie od tego, czy jest lewa, czy prawa, z pewnością ułatwia dziecku wykonywanie czynności figuratywno-manipulacyjnych, a później czytanie i pisanie. Dlatego jeśli zauważymy, że nasze dziecko konsekwentnie używa lewej strony ciała – trzymając w lewej ręce łyżkę lub kredkę, lewą nogą kopiąc piłkę, lewą ręką machając na pożegnanie, czy zaglądając przez dziurkę od klucza w lewej ręce oko - nie próbuj go zmuszać, oszukuj „dla jego dobra lepiej, żeby funkcjonował jak większość społeczeństwa”. Nic bardziej mylnego!

Geniusze leworęczni

Dzieci leworęczne, o jednolitej lateralizacji, nie tylko w niczym nie ustępują swoim praworęcznym rówieśnikom, ale często są obdarzone wyjątkowymi zdolnościami. Alan Serleman, profesor psychologii na Uniwersytecie St. Lawrence, przeprowadził w 2003 roku ogromny eksperyment, w którym przetestował ponad 1.200 osób z IQ powyżej 140 i odkrył, że jest znacznie więcej osób leworęcznych niż praworęcznych. Dość wspomnieć, że pozostałościami byli m.in. Albert Einstein, Izaak Newton, Karol Darwin i Leonardo da Vinci. Czy ktoś wpadł na pomysł, żeby na siłę przesunąć długopis z lewej ręki na prawą?

Błąd konwersji leworęcznych

Zbytnie zmuszanie leworęcznego dziecka do używania prawej ręki nie tylko spowoduje u niego stres, ale może również mieć negatywny wpływ na naukę czytania, pisania i przyswajania informacji. Według najnowszych badań przeprowadzonych przez angielskich naukowców z University of London College jest jednoznacznie jasne, że przejście z leworęczności nie oznacza, że ​​aktywność mózgu w naturalny sposób przeniesie się z jednej półkuli na drugą. Z drugiej strony! W wyniku tego sztucznego przesunięcia mózg steruje procesami selektywnie, wykorzystując do tego obie półkule, co komplikuje jego pracę i ma problemy z prawidłową kontrolą ciała. Taka sytuacja może prowadzić nie tylko do problemów z koordynacją wzrokowo-ruchową, ale także do trudności w nauce. Dlatego tym ostrożniej należy podchodzić do „treningu praworęcznego”.

Lustrzana wersja świata dla leworęcznych

Jeśli nasze dziecko faktycznie jest leworęczne, lepiej skupić się na zapewnieniu mu prawidłowego rozwoju, upewniając się, że lewą ręką czuje się komfortowo. Obecnie na rynku dostępne są specjalnie ukształtowane sztućce, linijki, nożyczki, kredki i ołówki oraz długopisy dla leworęcznych. Przypomnijmy, że dziecko posługujące się lewą ręką funkcjonuje w świecie jak w „odbiciu lustrzanym”. Dlatego lampę oświetlającą biurko do odrabiania lekcji należy ustawić po prawej stronie, a szuflady lub dodatkowy stolik, pojemniki na artykuły biurowe czy półkę na podręczniki po lewej. Jeśli chcemy ułatwić dziecku naukę pisania wśród dzieci praworęcznych, poćwiczmy z nim również na popularnej serii książkowej Marty Bogdanovich „Lewa ręka rysuje i pisze”, dzięki której poprawimy motorykę lewej ręki i koordynacja ręka-oko. W późniejszych etapach edukacji dziecka warto zainwestować w ergonomiczną klawiaturę i myszkę dla leworęcznych. W końcu Bill Gates i Steve Jobs zbudowali swoje technologiczne imperia lewą ręką!

Dodaj komentarz