Kiedy samochód... zamarza
Zima, która w tym roku była późna, nadeszła dopiero pod koniec grudnia. Spadł śnieg, a temperatura otoczenia spadła o kilka barów poniżej zera. To nie jest jeszcze silny mróz, ale jeśli zaparkujemy samochód pod osławioną chmurą, to już po zimnej i śnieżnej nocy możemy być zaskoczeni jego widokiem. Dlatego warto zapoznać się z kilkoma wskazówkami, które pomogą nam wejść do środka i „reaktywować” nasze cztery koła do codziennego użytku.
Blok lodu = zamrożone zamki
Po intensywnym upadku zamarzniętego śniegu, który, co gorsza, zamienił się w taki stan bezpośrednio z deszczu, samochód nabierze wyglądu nierównej bryły lodu. Mokry śnieg zamarznie na całej karoserii, zatykając zarówno pęknięcia w drzwiach, jak i wszystkie zamki. Jak więc dostać się do środka? Jeśli mamy centralny zamek, to prawdopodobnie możemy go otworzyć zdalnie. Wcześniej jednak należy usunąć lód we wszystkich szczelinach łączących drzwi z uszczelkami. Jak to zrobić? Najlepiej pukać w rany drzwi z każdej strony, co spowoduje kruszenie twardego lodu i otwarcie drzwi. Sytuacja jest jednak znacznie gorsza, gdy nie możemy włożyć klucza do zamrożonego zamka. W takiej sytuacji najlepiej skorzystać z jednego z popularnych na rynku odmrażaczy (najlepiej na bazie alkoholu). Uwaga! Pamiętaj, aby nie stosować tego specyfiku zbyt często, gdyż jego efektem ubocznym jest wypłukiwanie smaru z mechanicznych części zamka. Jednak zamrożenie zamku nie wystarczy. Jeśli uda nam się w nim przekręcić klucz, to musimy spróbować bardzo ostrożnie otworzyć drzwi. Dlaczego to takie ważne? Są to uszczelki, które przyklejają się do drzwi, gdy zamarzają i mogą ulec uszkodzeniu, jeśli drzwi zostaną pociągnięte zbyt mocno. Po otwarciu drzwi warto pomyśleć o prewencyjnym smarowaniu uszczelek wazeliną lub specjalnym silikonem. Zapobiegnie to przyklejaniu się do drzwi po kolejnej mroźnej nocy.
Zeskrobać lub rozmrozić?
Jesteśmy już w naszym samochodzie i tu pojawia się kolejny problem. Mroźna noc sprawiła, że szyby pokryła się gruba warstwa lodu. Więc co robić? Można spróbować ją zarysować skrobaczką do szkła (najlepiej plastikową lub gumową), jednak nie zawsze będzie to w pełni skuteczne. W przypadku grubej warstwy lodu konieczne będzie użycie odmrażacza lub płynu do spryskiwaczy – najlepiej prosto z butelki. Eksperci nie zalecają stosowania odmrażaczy w aerozolu, ponieważ są one nieskuteczne w niskich temperaturach. Do niedawna kierowcy wspomagali proces odszraniania przedniej szyby poprzez włączenie silnika i dostosowanie do niego przepływu powietrza. Jednak obecnie takie czynności na parkingu są zabronione i zagrożone karą grzywny. W takiej sytuacji jedynym wyjściem jest włączenie elektrycznego ogrzewania szyb, oczywiście bez uruchamiania silnika.
Dokładne odśnieżanie
Możemy więc przekręcić kluczyk w stacyjce i ruszyć w drogę. Jeszcze nie! Przed uruchomieniem silnika zalej całe ciało. W tym przypadku chodzi o bezpieczeństwo: śnieg spływający z dachu na przednią szybę może znacznie zmniejszyć widoczność podczas manewrowania na drodze. Ponadto za jazdę w czapce śnieżnej grozi mandat. Podczas odśnieżania należy również sprawdzić, czy pióra wycieraczek przymarzły do przedniej szyby. W skrajnych przypadkach próba ich uruchomienia może skutkować poważnym uszkodzeniem, a nawet pożarem napędzających je silników. Kolejny problem pojawia się zwykle po uruchomieniu silnika. Chodzi o zamglenie okien. W przypadku aut wyposażonych w klimatyzację można to szybko rozwiązać, gorzej jeśli mamy tylko wentylator. W takiej sytuacji lepiej nie wystawiać go na wysoką temperaturę, bo problem tylko się pogorszy, a nie zniknie. Aby przyspieszyć proces schnięcia można zastosować dowolne leki dostępne na rynku, jednak ich skuteczność nie zawsze wynosi %. Dlatego warto uzbroić się w cierpliwość i regulując przepływ powietrza z chłodniejszego na cieplejszy, stopniowo eliminować uciążliwe parowanie okien.
Dodane przez: 7 lata temu,
zdjęcie: bullfax. com