Chińska inżynieria pogody
Technologia

Chińska inżynieria pogody

Mieli czas słoneczny podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie. Teraz Chińczycy chcieliby zrobić coś przeciwnego – sprowadzić deszcz tam, gdzie jest za sucho. Jednak te manewry klimatyczne zaczynają budzić pewne obawy…

Według artykułu opublikowanego w marcu tego roku w South China Daily Post, projekt przygotowany przez państwową China Aerospace Science and Technology Corporation sugeruje, że w rejonie 1,6 mln km2, tj. aż o 10% powierzchni Chin może zwiększyć opady. Najnowszy projekt inżynierii klimatycznej będzie realizowany na zachodnim płaskowyżu tybetańskim w Chinach oraz w regionie między Xinjiangiem a środkową Mongolią, znanym z suchego klimatu i ogólnego niedoboru wody.

Planowany system ma być potężny, ale chińscy urzędnicy twierdzą, że nie będzie wymagał ogromnych nakładów finansowych. Będzie oparty na sieci komórkowe do spalanie paliwo stałe o dużej gęstościpołożony na suchym płaskowyżu. Wynik spalania będzie uwolnienie jodku srebra do atmosfery. Z powodu tego związku chemicznego powinny tworzyć się chmury deszczowe. Oczekuje się, że opady nie tylko nawodnią ten obszar, ale także spłyną rzekami z Wyżyny Tybetańskiej do gęsto zaludnionych wschodnich Chin.

Chińska komora deszczowa

Chińczycy już zbudowali pięćset komór testowych. Znajdują się one na stromych zboczach gór tybetańskich. Kiedy wiatry monsunowe uderzają w góry, powstaje przeciąg, który przenosi cząsteczki jodku srebra wysoko. Te z kolei powodują kondensację chmur, powodując opady deszczu lub śniegu. Zdaniem naukowców zaangażowanych w projekt, system może zwiększyć opady w regionie nawet o ok 10 miliardów3 rocznie – co stanowi około 7% całkowitego zużycia wody w Chinach.

Komory na paliwo stałe zostały opracowane przez specjalistów od napędu rakietowego w ramach programu chińskiej armii polegającego na wykorzystaniu modyfikacji pogody do celów obronnych. Spalają paliwo równie czysto i wydajnie jak silniki rakietowe – mają sprawność jednostek napędowych samolotów. Według chińskich źródeł emitują jedynie parę wodną i dwutlenek węgla, dzięki czemu nadają się do użytku nawet na obszarach chronionych. Inżynierowie musieli wziąć pod uwagę warunki panujące na dużej wysokości i rozrzedzone powietrze. Na wysokości powyżej 5 m w powietrzu jest mało tlenu potrzebnego do procesu spalania.

Kamerami można sterować ze smartfona oddalonego o tysiące kilometrów, za pośrednictwem satelitarnego systemu prognozowania, ponieważ praca instalacji będzie monitorowana i monitorowana na bieżąco za pomocą bardzo dokładnych danych wpływających do systemu w czasie rzeczywistym z sieci trzydziestu małe satelity meteorologiczne monitorujące aktywność monsunową w rejonie Oceanu Indyjskiego. Samoloty, drony i rakiety w tym projekcie uzupełnią sieć naziemną, co wzmocni efekty pogodowe poprzez dodatkowe opryski.

Z chińskiego punktu widzenia zastosowanie sieci podwyższonych komór spalania zamiast samolotów ma duży sens ekonomiczny – budowa i montaż jednej komory spalania kosztuje około 50 zł. juanów (8 USD), a koszty zmniejszą się, biorąc pod uwagę skalę projektu. Ważne jest również to, że ta technika nie wymaga zakazu lotów nad dużymi obszarami, co jest konieczne, gdy siać chmury wykorzystywane są samoloty.

Do tej pory opady atmosferyczne w Chinach były powodowane przez rozpylanie do atmosfery katalizatorów, takich jak jodek srebra lub suchy lód. Było to powszechnie stosowane w celu złagodzenia skutków suszy. Pięć lat temu w Imperium Niebieskim sztucznie wytworzono ponad 50 miliardów ton opadów rocznie, a ilość tę planowano zwiększyć pięciokrotnie. Preferowaną metodą było rozpylanie chemikaliów z rakiet lub samolotów.

Wątpliwości

Istnieje wiele pytań dotyczących bezpieczeństwa i skuteczności takiego systemu.

Po pierwsze, uwolnienie jodku srebra na tak niskich wysokościach może mieć wpływ na ludzi. Cząsteczki tej substancji, wdychane do płuc, są szkodliwe, jak każdy pył atmosferyczny, chociaż na szczęście jodek srebra jest związkiem nietoksycznym. Jednak spadając wraz z deszczem na Ziemię, może zakłócić ekosystem wodny.

Po drugie, Wyżyna Tybetańska jest niezbędna do zaopatrzenia w wodę nie tylko większości Chin, ale także dużej części Azji. Górskie lodowce i zbiorniki wodne Tybetu zasilają Żółtą Rzekę (Huang He), Jangcy, Mekong i inne duże drogi wodne przepływające przez Chiny, Indie, Nepal do innych krajów. Od tej wody zależy życie wielu dziesiątek milionów ludzi. Nie jest do końca jasne, czy działania Chin zakłócą dostawy wody do dolin i wszystkich gęsto zaludnionych obszarów.

Weiqiang Ma, naukowiec z Instytutu Badawczego Wyżyny Tybetańskiej Chińskiej Akademii Nauk, powiedział chińskim mediom, że jest sceptycznie nastawiony do prognoz sztucznych opadów.

- - Powiedział. -

Nie wiem, czy to działa

Technika zasiewania chmur sięga lat czterdziestych XX wieku, kiedy para naukowców General Electric eksperymentowała z wykorzystaniem jodku srebra do kondensacji chmur deszczowych wokół Mount Washington w stanie New Hampshire w Ameryce Północnej. W 40 roku otrzymali patent na tę technikę. Podczas wojny w Wietnamie w latach 1948-1967 armia amerykańska wydawała około 1972 3 milionów dolarów rocznie na modyfikację pogody, aby wykorzystać porę deszczową do stworzenia błotnistych, trudnych warunków dla wojsk wroga. Jedna z akcji polegała na próbie zalania Szlaku Ho Szi Mina, głównej drogi, po której poruszały się komunistyczne wojska wietnamskie. Efekty oceniono jednak jako minimalne.

Naukowcy twierdzą, że jednym z największych problemów związanych z zasiewaniem chmur jest to, że trudno stwierdzić, czy w ogóle działa. Nawet przy dzisiejszych udoskonalonych metodach nie jest łatwo odróżnić spodziewane warunki pogodowe od tych, które były zaplanowane.

W 2010 roku Amerykańskie Towarzystwo Meteorologiczne wydało oświadczenie w sprawie praktyk zasiewania chmur. Stwierdzono w nim, że chociaż nauka o efektach pogodowych poczyniła wielkie postępy w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat, możliwość planowania skutków pogodowych jest nadal bardzo ograniczona.

Dodaj komentarz