Junkers Ju 88. Front Wschodni 1941 część 9
Sprzęt wojskowy

Junkers Ju 88. Front Wschodni 1941 część 9

Junkers Ju 88 A-5, 9K+FA ze Stab KG 51 przed wypadem. Znaki sukcesu u steru są godne uwagi.

Wczesnym rankiem 22 czerwca 1941 roku rozpoczęła się wojna niemiecko-sowiecka. Do operacji Barbarossa Niemcy zgromadzili 2995 samolotów na granicy ze Związkiem Radzieckim, z których 2255 było gotowych do walki. Około jedna trzecia z nich, łącznie 927 pojazdów (w tym 702 sprawnych), to bombowce Dornier Do 17 Z (133/65) 1, Heinkel He 111 H (280/215) i Junkers Ju 88 A (514/422). ) bombowce.

Samoloty Luftwaffe przeznaczone do wsparcia operacji Barbarossa zostały przydzielone do trzech flot powietrznych (Luftflotten). W ramach Luftflotte 1, operującej na froncie północnym, wszystkie siły bombowe składały się z 9 eskadr (Gruppen) wyposażonych w samoloty Ju 88: II./KG 1 (29/27), III./KG 1 (30/29), oraz ./KG 76 (30/22), II./KG 76 (30/25), III./KG 76 (29/22), I./KG 77 (30/23), II. /KG 76 (29/20) , III./KG 76 (31/23) i KGr. 806 (30/18) w sumie 271/211 pojazdów.

Formacja Ju 88 A-5 należącego do III./KG 51 podczas wypadu.

Luftflotte 2, operująca na środkowym froncie, obejmowała tylko dwie eskadry wyposażone w samoloty Ju 88: łącznie I./KG 3 (41/32) i II./KG 3 (38/32) wraz z dwoma samolotami Stab KG 3 , były to samochody 81/66. Działająca na południu Luftflotte 4 miała pięć eskadr wyposażonych w bombowce Ju 88 A: I./KG 51 (22/22), II./KG 51 (36/29), III./KG 51 (32/28), I./KG 54 (34/31) i II./KG 54 (36/33). Wraz z 3 zwykłymi maszynami był to samolot 163/146.

Pierwszym zadaniem bombowców Luftwaffe w kampanii na wschodzie było zniszczenie wrogich samolotów skoncentrowanych na lotniskach granicznych, co pozwoliłoby im na ustanowienie przewagi powietrznej i w efekcie swobodne wsparcie bezpośrednio i pośrednio sił lądowych. Niemcy nie zdawali sobie sprawy z prawdziwej siły sowieckiego lotnictwa. Pomimo tego, że wiosną 1941 r. attache lotniczy w Moskwie obst. Heinrich Aschenbrenner sporządził raport zawierający niemal dokładne dane dotyczące rzeczywistej wielkości Sił Powietrznych, 8000 dywizji Sztabu Generalnego Luftwaffe nie zaakceptowała tych danych, uważając je za przesadzone i pozostając z własnym szacunkiem, który stwierdził, że wróg miał około 9917 samolot. W rzeczywistości Sowieci mieli 17 704 pojazdy w samych Zachodnich Okręgach Wojskowych, a w sumie mieli nie mniej niż XNUMX samolotów!

Jeszcze przed rozpoczęciem działań wojennych 6./KG 51 rozpoczął właściwe szkolenie samolotów Ju 88 do planowanych operacji lotniczych, jak wspomina Ofw. Friedrich Aufdemkamp:

W bazie Wiener Neustadt rozpoczęto przebudowę Ju 88 na standardowy samolot szturmowy. Dolna połowa kabiny była opancerzona stalowymi blachami, a w jej dolną, przednią część wbudowano 2 cm działo do kontroli obserwatora. Ponadto mechanicy wbudowali w komorę bombową dwa pojemniki w kształcie pudełka, z których każdy zawierał 360 bomb SD 2. Bomba odłamkowa SD 2 ważąca 2 kg była cylindrem o średnicy 76 mm. Po resecie zewnętrzna skorupa na zawiasach została otwarta na dwa półcylindry, a dodatkowe skrzydła zostały przedłużone na sprężynach. Cała ta konstrukcja, przymocowana do korpusu bomby na stalowej strzałce o długości 120 mm, przypominała skrzydła motyla, które na końcach były nachylone pod kątem do przepływu powietrza, co powodowało, że wrzeciono połączone z zapalnikiem obracało się w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara podczas wybuchu . zrzut bomby. Po 10 obrotach zwolnił się sprężynujący kołek wewnątrz bezpiecznika, co całkowicie napięło bombę. Po wybuchu w przypadku SD 2 powstało około 250 odłamków o wadze powyżej 1 grama, które zwykle powodowały śmiertelne rany w promieniu 10 metrów od miejsca wybuchu, a lekkie - do 100 metrów.

Dzięki konstrukcji działa, pancerza i stojaków na bomby masa własna Ju 88 znacznie wzrosła. Ponadto samochód stał się nieco cięższy na nosie. Eksperci doradzali nam również, jak wykorzystać bomby SD-2 w nalotach na niskich wysokościach. Bomby miały być zrzucane na wysokość 40 metrów nad ziemią. Większość z nich eksplodowała następnie na wysokości około 20 m, a reszta w wyniku uderzenia w ziemię. Ich celem miały być lotniska i grupy armii. Stało się jasne, że jesteśmy teraz częścią „Himmelfahrtskommando” (oddział przegranych). Rzeczywiście, podczas nalotów z wysokości 40 m byliśmy poddawani masywnej obronie naziemnej, składającej się z lekkich dział przeciwlotniczych i broni piechoty. A ponadto trzeba było wziąć pod uwagę możliwe ataki bojowników. Rozpoczęliśmy energiczne ćwiczenia w przeprowadzaniu takich rajdów parowych i siłowych. Piloci musieli bardzo uważać, aby bomby zrzucane przez parę lub dowódcę kluczowego zawsze znajdowały się co najmniej na tej samej lub wyższej wysokości niż dowódca, aby nie wpaść w strefę działania wybuchających bomb.

Dodaj komentarz