Jaguar XJ X300 - z miłością do indywidualisty
Artykuły

Jaguar XJ X300 - z miłością do indywidualisty

Racjonalni ludzie są zwykle zorganizowani i uporządkowani, ale w rzeczywistości trochę nudni. Irracjonalność to szaleństwo, ryzyko i zabawa. Zaskakujące jest jednak to, jak irracjonalne potrafią być niektóre samochody. Jaguar XJ X300 na czele.

Jaguary nigdy nie były tanimi samochodami, a o historii marki można zrobić dobry film przygodowy. Jest pełen wzlotów i upadków. Jaguar XJ X300 to jeden z pierwszych modeli wypuszczonych po przejęciu brytyjskiej marki przez koncern Ford – gdyby nie on, prawdopodobnie by się rozleciał. Efekt? Powrót do korzeni, mimo że stare technologie pozostały pod zaktualizowanym ciałem. Było to już irracjonalne, chociaż Volkswagen stosuje teraz podobne sztuczki.

Cztery okrągłe reflektory powróciły do ​​przodu, a tylne światła przypominały pierwszy XJ. Nawiasem mówiąc, było więcej zakrętów, ale linia boczna nadal nie pozostawiała wątpliwości, że to rasowy Jaguar. Co stało się potem? Samochód był produkowany od 1994 do 1997 roku. Później miał następcę o nazwie X308, który… był jeszcze bardziej irracjonalny, bo na pierwszy rzut oka dosłownie się nie różnił. Znawcy marki wiedzą jednak, że oprócz drobnych elementów karoserii, większość zmian zaszła wewnątrz i pod maską. Co nie zmienia faktu, że wiele decyzji pochodzi z lat 80-tych. Ale może służyli tak długo, bo byli po prostu dobrzy?

Jaguar XJ na każdy dzień

Wygląda na to, że spora grupa Europejczyków boi się tej brytyjskiej marki. Jak się okazało, są ku temu pewne powody. Konstrukcja XJ w niewielkim stopniu przypomina niemiecką konkurencję. Można nawet z całą pewnością stwierdzić, że jest w nim jakiś brytyjski chaos. Wymiana niektórych akcesoriów pod maską to niemal cud. Z kolei zasada działania rozgałęzionej elektroniki jest trudna do zrozumienia – samochód prawdopodobnie mógłby połączyć się z NASA, gdyby skrzyżowano ze sobą inne kable. Oczywiście wszystko to ma swoje ciemne strony. Pokonaj czujniki silnika, przyciski pilota i różne silniki elektryczne. Z kolei w jednostkach napędowych wypala się uszczelka pod głowicą, psuje się pompa wodna, a instalacja elektryczna zaczyna strajkować. Standardem są też wycieki oleju i płynu chłodzącego – w końcu auto jest już stare. Do tego wystarczy dodać masę problemów ze znalezieniem tanich zamienników, aby dojść do prostego wniosku – nie dość, że nie każdy serwis decyduje się na tknięcie XJ-a, to jeszcze nie jest to samochód dla biednych. Ale chyba każdy o tym wie.

Na naszych drogach również motyw biegowy będzie trochę męczący. Zawieszenie wytrzymuje długo, chociaż od czasu do czasu trzeba wymieniać elementy gumowo-metalowe i sprawdzać układ kierowniczy - układ kierowniczy może być problematyczny. Niektóre modele posiadają również zawieszenie samopoziomujące. Lepiej milczeć o kosztach jego naprawy. Czy rozwiązania we wnętrzu też są nietypowe?

Brytyjski luksus

Zajmując miejsce w fotelu nasuwa się jedna myśl – XJ – to nie jest auto dla fanów Volkswagena. Ta maszyna po prostu łamie wszelkie zasady - przy długości ponad 5 m tłoczy się w niej jak w bunkrze. Zwłaszcza z tyłu, gdzie nie ma wystarczająco dużo miejsca na nogi i głowę. I taka jest brytyjska wizja ergonomii… Kierownicę można regulować w 2 płaszczyznach za pomocą dwóch osobnych dźwigni. Przycisk lusterek składanych elektrycznie nie znajduje się w miejscu panelu regulacji lusterek. Z kolei rozbudowana konsola za kierownicą do zarządzania światłami i tempomatem wygląda jak detonator bomby atomowej. A żeby było zabawniej - nie ma przycisku do regulacji wysokości reflektorów. Trafiło w radio, bo mało tam było miejsca... Będzie też coś nieoczekiwanego - szybę wyciera się tylko 1 wycieraczką jak w Fiacie Uno, a podłoga bagażnika, choć regulowana, może konkurować z kraterami na Księżycu z jego powierzchnią. Tu nie ma w ogóle logiki. I choć wszystkie te mankamenty dyskwalifikują każdy normalny samochód, to w przypadku Jaguara XJ nie mają one większego znaczenia. Dlaczego? Po prostu usiądź na miejscu kierowcy.

Brak widocznego tylnego końca (chociaż ma powierzchnię przypominającą siłownię) jest trochę onieśmielający podczas cofania, podobnie jak krótka przednia szyba podczas jazdy, ponieważ samochód wydaje się mały. Ale mimo minionych lat czuje się tu skrajną arystokrację. Fotele i kanapa przypominają królewski tron ​​- bardzo wygodne. Ilość (prawdziwego!) drewna odstrasza las równikowy, a chromowane akcenty dodają szyku. Teraz nie ma takich samochodów. Nawet te luksusowe są perfekcyjnie wykończone, ale nadal są plastikowe. X300 sprawia wrażenie, jakby każdy element był dobrze przemyślany i starannie wykonany. A wszystkie wady tego samochodu tylko podkreślają jego różnicę w stosunku do innych marek. Jak na kota przystało, chodzi własną drogą.

Pod maską X300 zmieści się tylko silnik benzynowy. Po jednej stronie barykady znajduje się rzędowa „szóstka” o pojemności 3.2 litra lub 4.0 litra. Potem, jeśli chodzi o liczbę cylindrów, długo nic nie stoi na przeszkodzie, aż nagle po drugiej stronie barykady pojawia się rozwidlony 6.0-litrowy monstrum V12. Ta ostatnia jednostka zapewnia samochodowi doskonałe osiągi i dostęp do elitarnego klubu aut 12-cylindrowych. Mniejsze oferty mają znacznie bardziej wyluzowany charakter, zwłaszcza jeśli chodzi o popularny wariant 3.2 l. Jest dość łagodny i spokojnie rozwija siłę, a swoim wigorem zabija ospałego automata. Tak czy inaczej, ten samochód, wbrew pozorom, jest najprzyjemniejszy w spokojnej jeździe. Jest miękka, trochę "gumowa" i ślizga się po wszelkich nierównościach. Działa „mechanicznie” – czuć pracę wszystkich podzespołów, skrzyń biegów, kół… Trudno to opisać, bo czuje się, jak wchodzi w interakcję z autem i staje się jego elementem. Nowoczesne limuzyny z doskonałą izolacją akustyczną i zamkniętymi nadwoziami tego nie odczuwają, ponieważ odcinają kierowcę od świata zewnętrznego. Dzięki temu jazda XJ X300 staje się przygodą. Dlatego czasami opłaca się być irracjonalnym - spróbować czegoś nowego. Zakup tego samochodu wydaje się kompletną bzdurą. Jednak uśmiech pojawia się na jego twarzy, gdy mężczyzna zamyka go we własnym garażu. Czy to jest racjonalne? Nie, ale i tak nikt o tym nie myśli przekręcając kluczyk w stacyjce XJ – to auto się albo kocha albo nienawidzi, bo jest po prostu wyjątkowe pod każdym względem. 

Dodaj komentarz