Gdzie są produkowane samochody napędzane wodorem
Jazda próbna

Gdzie są produkowane samochody napędzane wodorem

Gdzie są produkowane samochody napędzane wodorem

Przejdź przez zakład produkujący wodór. Toyota Mirai

On jest tutaj. Dosłownie. Uśmiecha się przyjaźnie i oryginalnie. Ale on nic nie mówi. Akio Toyoda, prezes zarządu Toyoty, obecnie drugiego co do wielkości producenta samochodów na świecie, rzadko zabiera głos. Produkty, które tworzy firma, są ważniejsze niż słowa i dodają więcej treści do obrazu.

W którym można zawrzeć symboliczny gest z proponowaną przez nas wodą, wzbogaconą… wodorem. Mówi się, że działa jak napój z kofeiną i jest obecnie popularny w Japonii. Jednak już jesteśmy bardzo podekscytowani faktem, że jesteśmy w fabryce Motomachi w Toyota City, zbudowanej w 1959 roku i położonej 40 km na południowy wschód od Nagoi. Obecnie tutaj, w centrum Japonii, warunki klimatyczne stopniowo zbliżają się do warunków panujących w łaźni parowej, a wewnątrz firmy, w której jesteśmy miłymi gośćmi, pracują ludzie, którzy są czymś w rodzaju sił specjalnych koncernu. To tutaj od końca 2010 do 2014 roku wyprodukowano 500 kopii supersamochodu Lexus LFA, wykonanego z polimerów wzmacnianych włóknem węglowym, wymarzonego samochodu dyrektora firmy. Osobiście wziął udział ze specjalnie wytrenowanym modelem w 24-godzinnym wyścigu na torze Nurburgring.

Samochody od teraz zen

Jednak teraz jest to coś zupełnie innego i nazywa się Mirai. Jego produkcja odbywa się w ciszy, w czymś w rodzaju ogrodu zen pośrodku ogromnej fabryki. 50 pracowników montuje 13 samochodów dziennie, czyli 250 miesięcznie. Odbywa się to ręcznie na pięciu stacjach roboczych i zaczyna się od pomalowanej obudowy. Ta ostatnia również powstaje w Motomachi, w zupełnie innym pomieszczeniu. Nawet klej do okularów o specyficznym zapachu nakłada się ręcznie, ponieważ byłoby to nieopłacalne dla robota. I żeby pracownicy mogli trenować swoje mięśnie, jak żartuje kierownik projektu Mirai Yoshikatsu Tanaka. Bez humoru patrzy w przyszłość, mówiąc, że za pięć lat firma będzie produkować dziesięć razy więcej jednostek niż model wodorowy. Dodaje: „W tym celu wykorzystamy całkowicie nowy proces produkcyjny i zmontujemy zupełnie nowy pojazd”. ma dużo pracy.

Fabrycznie cicha stłumiona melodia brzmi z brzmieniami organów elektronicznych Bontempi, lekko zniekształconymi głośnikami. Wakacje dla pracowników? Nie, nie teraz, bo właśnie w tej chwili samochód przyjeżdża na tzw. „Wesele”, czyli moment, w którym cała ścieżka zasilania zostaje połączona z nadwoziem. Dwóch mężczyzn doprowadza go pod nią za pomocą ręcznego wózka, po czym cała ta „chemiczna” instalacja wraz z butlami wodoru jest podnoszona za pomocą nadmuchiwanej torby z tektury falistej.

Drogie surowce

Czynnikiem ograniczającym rynek Mirai jest nie tylko produkcja wodoru i infrastruktura dla jego układu napędowego, ale także fakt, że do produkcji samego samochodu wykorzystywane są drogie i rzadkie materiały, takie jak platyna. Kiedy się o tym dowiadujemy, następuje lekkie podniecenie, bo zablokowaliśmy drogę dziwnemu środkowi transportu drobnych części - pomalowanemu na biało-zielono trawiastemu wózkowi, prowadzonemu przez najwyraźniej bardzo doświadczonego Japończyka, który jego kolega starannie wybrał w górę. . Tak naprawdę dzisiaj kilkakrotnie przecinamy trasę i spotykamy się z nią. W międzyczasie przybywa elektryczny silnik synchroniczny z magnesami trwałymi o mocy 154 KM, który ma zostać umieszczony pod spodem na tej samej stacji roboczej. Aby pracownicy się nie pocili, odbijają się od bladoniebieskich T-shirtów, które można zobaczyć w samochodzie, świeże schłodzone powietrze jest przesyłane do każdej stacji przez specjalne zakrzywione srebrne rury.

Ponad połowa osób z zespołu pracującego tutaj była zaangażowana w projekt LFA, kiedy wyprodukowali jeden bardzo drogi samochód z szybkoobrotowym, wolnossącym silnikiem V10. Jeden z nich stoi przy wejściu do hali, a szacunek do niego i duma z tego, że stworzyli tę niesamowitą maszynę widać w oczach innych. Nawet cesarz i jego żona, którzy odwiedzają Motomachi, oddają hołd zaawansowanej technologicznie i awangardowej konstrukcji, a osobisty przewodnik pełni Akio Toyoda.

Koncentracja, proszę

Dziś w fabryce nie ma takich uroczystości, to normalny dzień pracy. Dzięki temu możemy zobaczyć wszystko, co się w nim dzieje – na przykład elektryczny wózek widłowy, który transportuje części na stanowiska pracy. Elektryczna ciężarówka to poprawna definicja, ale niepełna, biorąc pod uwagę fakt, że jest to pojazd napędzany ogniwami paliwowymi, tak jak Mirai. Do 2020 roku wszystkie 170 z tych mobilnych pojazdów powinno się nimi stać. Tłumaczą nam, że są wyjątkowo ciche, bo kierowca musi być bardzo skupiony na swojej pracy. Nie daj Boże przypadkowo przesunąć wtyczkę i uszkodzić coś w aucie lub w okolicy - bo wszystko wokół jest bardzo drogie.

Być może czas przypomnieć sobie, że ogniwo paliwowe jest złożonym urządzeniem generującym prąd elektryczny w oparciu o proces chemiczny, w którym tlen z powietrza łączy się z wodorem bez udziału spalania w wysokiej temperaturze. W Mirai tak zwany pakiet ogniw paliwowych znajduje się pod przednimi siedzeniami. Zasilany jest dwoma ogromnymi zbiornikami wodoru – dwa, które mają być zamontowane w kolejnym aucie, są obecnie testowane pod kątem szczelności, aby sprawdzić, czy nie uległy uszkodzeniu w drodze od dostawcy do fabryki. Aby zapewnić bezpieczeństwo cylindrycznym zbiornikom kompozytowym, które muszą magazynować wodór pod ciśnieniem 700 barów, wtryskuje się do nich hel pod ciśnieniem 900 barów. Tak więc w przypadku naruszenia w najgorszym przypadku pracownik może zacząć mówić zmienionym, piskliwym głosem, ale nie ma niebezpieczeństwa, że ​​sprzęt wyleci w powietrze. Z reguły zakończony proces na każdym stanowisku wymaga zatwierdzenia na specjalnym tablecie, aw razie problemu można poprosić o pomoc – co jest typowe dla standardowego procesu produkcyjnego Toyoty.

Uwaga, ćwiczenia

Mały pociąg towarowy pojawia się ponownie, a kierowca i strażnik nadal pełnią służbę. Jedno jest pewne: produkcja Mirai dobiega końca. Następna generacja będzie oparta na systemie modułowym Toyoty TNGA, ale będzie produkowana w innym warsztacie i najprawdopodobniej w innym zakładzie. Jest mało prawdopodobne, aby był bardziej kompaktowy, ponieważ dysk wymaga dużo miejsca. Jednak jego układ z pewnością będzie bardziej efektywny jako układ przestrzenny i pozwoli na wykorzystanie pięciu miejsc siedzących zamiast obecnych czterech.

Kierowca nic nie rozumie na temat całej tej chemicznej magii. Samochód o długości 4,89 metra przeleciał przez fabrykę i zatrzymał się na krótki czas. Możemy również przesłać do tzw. Ecofuel Town w Toyota City projekt deweloperski przedstawiający dom przyszłości.

To wszystko na teraz. Ubrany w dres, Akio nadal stoi w kącie, nic nie mówiąc. Wygląda jak postać z komiksu. Może dlatego, że naprawdę jest postacią z komiksu. Wykonany z tektury o wysokości jednego metra. Brawo! Woda wodorowa.

Tekst: Jens Drale

Zdjęcie: Wolfgang Gröger-Mayer

Mirai jako oddział ratunkowy

Wszystkie pojazdy Mirai sprzedawane w Japonii mają gniazdko elektryczne w bagażniku. Maksymalna moc wyjściowa dziewięciu kilowatów została zmniejszona do 4,5 kW z przetwornika o wartości 500 000 jenów (3800 euro). W ten sposób samochód zasilany wodorem może dostarczać energię elektryczną do typowego gospodarstwa domowego przez tydzień przy średnim zużyciu około 10 kW. Dlaczego to wszystko jest potrzebne? W Japonii, gdzie często występują trzęsienia ziemi, przerwy w dostawie prądu trwające wiele godzin są raczej regułą niż wyjątkiem. W takich sytuacjach Mirai staje się generatorem pomocniczym, który jednak wymaga mniej konserwacji. Nie jest jeszcze jasne, czy ta funkcja będzie używana za granicą.

Dodaj komentarz