Jazda próbna

Recenzja Ferrari California T 2016

Nie jest najszybszy, nie najładniejszy i na pewno nie najlepszy, ale Kalifornia jest najpopularniejszym autem Ferrari, co prawdopodobnie odzwierciedla fakt, że wiele osób, które go kupują, chce jeździć marką, ale nie więc. szybki.

Jeśli kupujesz miecz samurajski, aby wisieć na kominku i nie ciąć wrogów, to nie ma znaczenia, jak ostry jest.

Podobnie, jeśli kupujesz Ferrari, ponieważ chcesz, aby było piękną rzeczą lub solidnym kawałkiem prestiżu, zamiast ścigać się z dużą prędkością na krętych drogach, tak naprawdę nie ma znaczenia, jak ostre jest na krawędzi. lub.

To była krytyka niektórych purystów wczesnych modeli dużego, wszechstronnego kabrioletu Ferrari w Kalifornii; że jest to jakiś Faux-rrari, niegodny noszenia na swych mocnych bokach słynnego, harcującego konia.

Oczywiście nie było to ani powolne, ani pompatyczne, ale w porównaniu z jakimkolwiek innym Ferrari, które można było kupić za pieniądze, było nijakie. To oczywiście nie powstrzymało jej od popularności wśród kupujących, którzy również docenili przestronność kabiny i łatwość wsiadania i wysiadania, i jest obecnie największym sprzedawcą oferowanym przez firmę, co oznacza, że ​​Włosi mogą czuję się uprawniony do puszczania głośnych malin w kierunku purystów (w rzeczywistości jest to dźwięk wydawany przez nowy wydech samochodowy, przypadkowo coś w rodzaju maliny z wściekłym warczeniem pod spodem).

Jednak ludzie pracujący w Ferrari są bardzo dumni (tak bardzo, że nie mówią nam, jaki procent ich sprzedaży przypada na Kalifornię, ponieważ prawdopodobnie w pewnym stopniu ich to denerwuje) i jeśli chodzi o wypuszczenie nowej wersji T w przypadku Turbo wiele zostało powiedziane o tym, jak stał się bardziej samochodem kierowcy.

Nowy 3.9-litrowy silnik z podwójnym turbodoładowaniem, który dzieli z szalenie absurdalnym 488 GTB – mieczem samurajskim tak ostrym, że może przeciąć cię przez pomieszczenie – daje 412 kW (duży skok do 46 kW) i niesamowity moment obrotowy 755 Nm. może przyspieszyć 1730-kilogramową California T do 100 km/hw zaledwie 3.6 sekundy.

To dobry początek i deklaracja intencji (choć można się założyć, że stary wolnossący brzmiał lepiej), ale wyposażenie go w przycisk „Pit Speed” nikogo nie oszuka. California T, z podniesionym lub opuszczonym dachem, wyglądałby na torze wyścigowym równie szczęśliwie, jak Donald Trump na zasiłku.

Jazda takim autem po takiej drodze to naprawdę przeżycie.

Naturalnym domem tego samochodu jest miejsce, do którego zabrał nas Ferrari; Kalifornii (USA to największy rynek firmy na świecie, na który przypada 34% sprzedaży), aby przetestować ją w warunkach, dla których została w dużej mierze zbudowana.

Na szczęście ten złoty stan ma również prawdopodobnie najlepszą drogę na świecie, szczególnie dla kabrioletów, Pacific Coast Highway, która rozciąga się od wyrzeźbionych rezydencji Malibu na obrzeżach Los Angeles do San Francisco.

To pas asfaltowy tak malowniczy i tak długi, że nasza własna Great Ocean Road wygląda jak karzeł, jakby nasza została zaprojektowana przez twórców telewizyjnych Reg Grandi i Dreamworks oraz Jamesa Camerona. Nawet unoszące się nad głowami orły są większe i liczniejsze. Popisujesz się.

Jazda takim autem po takiej drodze to naprawdę transcendentne i marzycielskie przeżycie, jak pokazują zdjęcia.

Problem z autostradą Pacific Coast Highway, przynajmniej z perspektywy entuzjasty ferrarystyki, polega na tym, że trzeba nią jechać powoli. Dzieje się tak częściowo dlatego, że jazda z dużą prędkością oznacza, że ​​przegapiasz zbyt wiele scenerii, która zmienia się od falujących przestrzeni i oszałamiających widoków do wysokich drzew blokujących niebo i z powrotem, przez cały czas wpadając na wspaniały, wzburzony niebieski ocean, którego możesz się nauczyć od domu; Pacyfik.

Co jednak ważniejsze, jeśli odwrócisz wzrok od przyjemnej wietrznej drogi, możesz zobaczyć siebie spadającego z klifu (późną nocą widzieliśmy co najmniej 80 radiowozów i karetek pogotowia, a także dwa dźwigi próbujące naprawić samochód, co jest dokładnie to zrobił) lub w jednym z nich. przerażająco solidne gigantyczne sekwoje, które często pchają krawędzie drogi.

Poza wczesnym świtem – kiedy morskie mgły dodają jeszcze więcej magii do widoków, ale mogą również całkowicie zasłaniać drogę – generalnie niemożliwe jest również nabranie prędkości na tym torze o małym natężeniu ruchu. kampery, wynajęte Mustangi i ludzie nagle wjeżdżający na parking, by zrobić milionowe selfie dnia.

Oczywiście, w przeciwieństwie do większości Ferrari, California T nie jest niezadowolony z tego pełzającego postępu. Utrzymaj ustawienie Manettino na „Komfort”, a wielka bestia będzie posłuszna jak szczenię wypełnione petydyną. Jeździ płynnie, łatwo się prowadzi i nadal oferuje szybkie wyprzedzanie, jeśli masz szczęście znaleźć na to miejsce, korzystając z ogromnego momentu obrotowego.

California T jest doskonała i lekka na długich zamiatarkach.

W tym trybie to łagodne Ferrari, ale na tej drodze nie jest źle.

Pacific Coast Highway oczywiście rozwidla się w objazdowe i pustynne objazdy, a nie ma nic lepszego niż Carmel Valley Path, która wcina się w ląd na północ od Big Sur, które jest w zasadzie epicentrum piękna tej drogi.

Tutaj w końcu wydaje się, że warto przełączyć się na tryb sportowy, i pojawia się kolejna bestia, która wyczuwa szczyt i szczeka.

W wielu samochodach przyciski Sport odgrywają niewielką rolę, ale tutaj zmiany są namacalne i słyszalne. Twoja przepustnica ożywa, ugięcie zawieszenia, zmiany biegów stają się poważne i dają właściwy cios, jeśli robisz je na wysokich obrotach, a mięśnie kierownicy ładnie się napinają.

Pochodzący z F1 mechanizm różnicowy i system trakcji również zaczynają przynosić zyski, gdy wielkie Ferrari walczy o przeniesienie całej mocy na ziemię, zwłaszcza gdy droga staje się wyboista.

California T jest doskonała i lekka na długich zamiatarkach, ale jest mniej poręczna w domu i wygodniejsza, gdy musi pokonywać ciasne zakręty.

Czuć, jak cała ta masa martwi się zmianą kierunku, a nawet jest ślad straszliwych wstrząsów, z jakimi mają się zlikwidować współczesne kabriolety. Szyba po stronie kierowcy grzechocze i wibruje w proteście, ale tylko wtedy, gdy faktycznie pchamy.

T jest niezaprzeczalnie lepszym samochodem niż oryginalna Kalifornia, a gdy jeździ się ostro, wydobywa o wiele więcej DNA Ferrari. Jest też bardzo szybki i czuje się jeszcze szybciej, gdy dach jest opuszczony, a wiatr targa włosy.

To oczywiście wciąż znacznie mniejszy samochód niż 488 czy nawet 458, ale surowość supersamochodu nie jest jego zamierzoną funkcją i nie tego chcą klienci tego Ferrari. Rzeczywiście, ci, którzy zawyżają cenę wywoławczą 409,888 500 $ (która szybko przekroczy granicę XNUMX XNUMX $ z kilkoma niezbędnymi opcjami) będą zachwyceni, że mogą to zrobić.

Można się spierać o to, czy California T, który wygląda ciężko pod pewnymi kątami, a także ma bardzo fajnie wyglądającą zwężkę Venturiego z tyłu, jest ładną rzeczą, ale z pewnością jest to Ferrari. I to zawsze jest dobre.

Jednak teraz bardziej niż kiedykolwiek ten wstępny bilet Yankee Filist do Ferrari World rzeczywiście wydaje się prawdziwy.

Czy California T odkupiła swój wizerunek? Daj nam znać, co myślisz w komentarzach poniżej.

Kliknij tutaj, aby uzyskać więcej informacji o cenach i specyfikacji 2016 Ferrari California.

Dodaj komentarz