Jazda próbna

Recenzja Ferrari 488 2015

Klimat był odpowiedni dla Ferrari, aby zbudować szybszy i bardziej przyjazny dla środowiska supersamochód.

Oto pozytywna strona globalnego ocieplenia. Bez coraz bardziej rygorystycznych europejskich przepisów dotyczących emisji, świat nie miałby jednego z najszybszych Ferrari, jakie kiedykolwiek zbudowano.

Jasne, nie można go porównać do Toyoty Prius, ale 488 GTB to pomysł Ferrari na ratowanie planety.

Ferrari zostało zmuszone do przyłączenia się do reszty światowych producentów samochodów w zmniejszaniu silników w interesie oszczędności paliwa.

Podobnie, następny Holden Commodore prawdopodobnie będzie miał czterocylindrowy silnik zamiast V6, najnowsze Ferrari V8 jest mniejsze niż to, które zastępuje.

Ma też dwie kolosalne turbosprężarki przykręcane. Można bezpiecznie założyć, że Greenpeace i inni ekolodzy nie spodziewali się wysiłków zmierzających do oszczędzania paliwa, aby stworzyć jeszcze szybsze supersamochody – początkowo też producenci samochodów.

„Najpierw motywowała nas oszczędność paliwa, a potem, gdy zaczęliśmy opracowywać technologię, stała się ona szansą”, mówi ekspert ds. silników Ferrari, Corrado Iotti.

Turbosprężarki przeszły długą drogę od czasu, gdy Ferrari ostatnio bawiło się nimi ponad ćwierć wieku temu w kultowym supersamochodzie F40, ale filozofia pozostała ta sama.

Wykorzystują gazy wydechowe do pompowania większej ilości powietrza z powrotem przez silnik, dzięki czemu może on jeszcze szybciej i łatwiej nabierać obrotów. Dlatego turbosprężarki świetnie nadają się do samochodów ekonomicznych.

Technologia wyszła z mody ze względu na chroniczne opóźnienia w dostarczaniu mocy do turbosprężarek, dopóki nie „rozkręcą się”, ale te czasy już dawno minęły.

W tym przypadku rezultatem jest wzrost chrząkania o epickich proporcjach. Moment obrotowy (miara zdolności silnika do pokonywania oporów) wzrósł o zdumiewające 40 procent.

Ferrari ma większy moment obrotowy niż HSV GTS z doładowaniem, ale waży o pół tony mniej niż najszybszy sedan Australii.

Wiesz, że jesteś w równoległym wszechświecie, kiedy policja chce, abyś uruchomił silnik.

Ta kombinacja tworzy samochód sportowy, który jest zbyt szybki jak na Twoje gusta, osiągając 0 km/hw 100 sekund i osiągając prędkość maksymalną 3.0 km/h.

Ale ważna statystyka, którą uwielbiam, jest taka: 488 GTB rozpędza się do 200 km/h w tym samym czasie co Corolla, by osiągnąć połowę tej prędkości (8.3 sekundy).

Oto kolejna: siedmiobiegowa skrzynia może zmieniać cztery biegi w tym samym czasie, co poprzedni model - trzy. To prawdziwa technologia wyścigowa F1 na drodze.

Na pierwszy rzut oka trudno nazwać go nowym modelem. Ale 85 procent części jest nowych, a jedynymi przeniesionymi panelami są dach, lusterka i przednia szyba.

Zmiany mogą wydawać się niewielkie na zdjęciach, ale nie można tego pomylić z nową modelką w jej rodzinnym mieście Maranello, gdzie miejscowi starają się przyjrzeć bliżej.

Jednak najbardziej niezwykła reakcja pochodzi od policji. Na początku wydaje mi się, że gestykulują, żebym się zatrzymał, ale czołgam się przez miasto z prędkością 40 km/h, jak do diabła mam wpaść w tarapaty?

Kłopot polega na tym, że nie jeżdżę wystarczająco szybko. „Veloce, veloce”, mówią, machając rękami, namawiając mnie, żebym dodał gazu. "Idź idź."

Zdajesz sobie sprawę, że znajdujesz się w równoległym wszechświecie, kiedy policja chce, abyś uruchomił silnik.

Pozostawiając miasto daleko w tyle, kierujemy się w górę krętymi przełęczami górskimi w pobliżu fabryki Ferrari, a następnie kierujemy się w stronę dróg znanych z klasycznego rajdu Mille Miglia.

W końcu droga się otwiera, a ruch uliczny jest na tyle długi, że harcujący koń może rozprostować nogi.

To, co jest trudne do przekazania, to czysta i natychmiastowa brutalność przyspieszenia.

Jedyne opóźnienie w dostawie energii to czas potrzebny na poruszanie prawą nogą. Reakcja jest absurdalnie szybka.

Jego rezerwy mocy wydają się być nieograniczone. Większość silników cierpi na ataki astmy przy wysokich obrotach, ale przyspieszanie Ferrari po prostu nie zatrzymuje się. W połowie zakresu mocy ma tyle samo mocy, co w momencie zmiany biegów.

Jak wszystkie Ferrari, ten silnik ma wysokie obroty (8000 obr./min), ale nie brzmi jak Ferrari.

Na dole jest subtelna nuta V8, ale silnik zasysa tyle tlenu, że dodaje to wyjątkowego dźwięku - wydaje ten sam dźwięk, co przy zdejmowaniu węża z zaworów opon, ale dużo, dużo głośniej i dużo dłużej.

Jedyne, co bardziej uderza niż wydajność, to zwinność i wygoda. Pomimo jazdy na oponach o ściankach bocznych grubych jak pokrywa iPada, Ferrari ślizga się po wybojach.

I, w przeciwieństwie do niektórych innych włoskich producentów supersamochodów, Ferrari zrobiło to dobrze za pierwszym razem. W tym momencie muszę znaleźć jakiś symboliczny mankament, żeby nie dla wszystkich brzmieć jak wariat.

Dobra, to są klamki drzwiowe (w kształcie płetwy rekina, również kierują powietrze do tylnych wlotów). Trochę się chwieją w testowanym przedprodukcyjnym samochodzie (wszyscy producenci samochodów twierdzą, że to przedprodukcyjne, gdy coś pójdzie nie tak, ale nigdy nie wiemy, czy to prawda, czy nie).

Ale to nie jest powód, dla którego brakuje mu pół gwiazdki do pięciu gwiazdek. Dzieje się tak dlatego, że tylna kamera jest opcją w tym supersamochodzie za pół miliona dolarów, gdy jest on standardem w hatchbacku Hondy za 14,990 XNUMX dolarów.

Czy powstrzyma mnie to przed zakupem? Jak myślisz?

Wszyscy oczekują, że Ferrari będzie szybkie, ale nie tak szybkie. Dzięki Greenpeace.

Dodaj komentarz