Egzamin na prawo jazdy: trzy kopiejki na kursach
Systemy bezpieczeństwa

Egzamin na prawo jazdy: trzy kopiejki na kursach

Egzamin na prawo jazdy: trzy kopiejki na kursach List od jednego z naszych czytelników na temat jakości szkolenia kandydatów na kierowców wzruszył autoeksperta, który postanowił dodać swoje spostrzeżenia.

Egzamin na prawo jazdy: trzy kopiejki na kursach

Oto fragmenty e-maila naszego czytelnika przesłanego do redakcji: „Prawo jazdy mam od 1949 roku. Jako kierowca zawodowy pracowałem od września 1949 roku do rozpoczęcia studiów we wrześniu 1953 roku. Po ich ukończeniu w 1957 roku do dziś jeżdżę i pracuję w motoryzacji. Przejechałem w życiu ponad milion kilometrów i nigdy nie miałem wypadku.(…) W swojej pracy uczyłem również zasad ruchu drogowego i obsługi pojazdów na kursach na prawo jazdy. Od początku 2006 roku jestem biegłym sądowym w zakresie wpływu stanu technicznego pojazdów na powstawanie wypadków drogowych oraz analizę ich przyczyn. Do XNUMX r. brałem udział we wszystkich sympozjach organizowanych przez Instytut Medycyny Sądowej w Krakowie na temat wypadków drogowych i wypadków. Jestem rzeczoznawcą motoryzacyjnym dla Ministerstwa Infrastruktury. Jako ekspert medycyny sądowej przeanalizowałem i oceniłem tysiące wypadków drogowych i kolizji na przestrzeni lat. Mam więc pewną wiedzę i doświadczenie, które uprawniają mnie do wypowiadania się na temat metod i sposobów nauczania kierowców na kursach prawa jazdy.

Uważam za tragedię szkolić i testować kierowców przepisów ruchu drogowego za pomocą testów. (...) Dzisiejsi kierowcy, naukowcy w testach, dobrze zdają egzamin teoretyczny, choć nie mają pojęcia o treści przepisów. Przeciętny kierowca po kursie nowoczesnej jazdy nie wie gdzie i jak obserwować drogę, jak obserwować jak porusza się inny użytkownik drogi i na co zwrócić szczególną uwagę. Nie wie i nie rozumie, bo nikt go nie nauczył, czym jest bezpieczna jazda i na czym to polega. Wyniki testu są opłakane, co ujawnia się dopiero w sądzie na rozprawach. Dla przykładu – kierowca mówi, że „wpadł w poślizg” i stracił panowanie nad kierownicą, mimo że jechał bezpiecznie, bo było tylko 80 km/h, a ograniczenie prędkości wynosiło 90 km/h. Ten kierowca nie wie, bo nikt mu na torze nie powiedział, że gdy droga jest sucha i od jakiegoś czasu pada deszcz, pył na jezdni jest smarem, który drastycznie zmniejsza przyczepność opony do podłoża. .

Moim zdaniem żadne testy wymyślone nawet przez najpotężniejsze umysły informatyków nie są w stanie zastąpić wielu niuansów prawidłowego i bezpiecznego zachowania podczas jazdy w umyśle kierowcy, transmitując i wprowadzając do umysłu kierowcy. Tylko wykwalifikowany i doświadczony wykładowca może nauczyć prawidłowego i bezpiecznego zachowania się kierowcy na drodze, a wiedzę może sprawdzić nie byle jaki test, ale rzetelny egzaminator podczas rozmowy z egzaminatorem.

Rozumiem, że moje krzyki to „groszek o ścianę”, ale myślę, że warto o tym mówić.

Dodaj komentarz