Citroen C-Elysee - sposób na zaoszczędzenie pieniędzy?
Artykuły

Citroen C-Elysee - sposób na zaoszczędzenie pieniędzy?

W trudnych czasach liczy się każdy grosz. Kiedy potrzebne są cięcia w domowym budżecie, nie musimy od razu rezygnować z przyjemności. Wystarczy wybrać tańsze zamienniki – zimny Bałtyk zamiast ciepłego Adriatyku, narty pod Tatrami zamiast Dolomitów, używany samochód zamiast nowego. Ale czekaj, jest inny sposób. Nowe, duże, ale tanie cztery koła, zwane kołami „budżetowymi”. Czy ten niedrogi produkt nadal dobrze smakuje? Oto Citroen C-Elysee z 1.6-litrowym silnikiem benzynowym w wersji Exclusive.

Na początku 2013 roku Citroen C-Elysee trafił do polskich salonów i rzucił rękawicę wydanej kilka miesięcy wcześniej Skodzie Rapid. Francuzi są dumni, że ich samochód jest tańszy i piękniejszy. Oni mają rację? Później zrobimy kilka fajnych obliczeń. Teraz nadszedł czas, aby przyjrzeć się z zewnątrz C-Elysee. Na pierwszy rzut oka nikt nie powie, że ten samochód może należeć do klasy samochodów „budżetowych”. Swoją drogą, nie podoba mi się ten termin. Rynek potrzebuje tylko dużych, prostych, tanich i niepotrzebnych samochodów. Dacia udowodniła istnienie takiej niszy. Inni byli zazdrośni. A jak widać, są klienci, dla których zapach nowości i gwarancja są ważniejsze niż jakość wykonania. To podejście musi być respektowane.

Citroen C-Elysee to samochód z trzyczęściowym nadwoziem, ale linie klasycznego sedana są nieco zniekształcone. Czemu? C-Elysee to przede wszystkim duży przedział pasażerski z krótkim przodem i tyłem. Po długiej masce, do której przyzwyczajeni są inni producenci projektując tego typu body, nie pozostał żaden ślad. Nadwozie ma odpowiednie wymiary dla klasy kompaktowej: 442 centymetry długości, 1,71 metra szerokości i 147 centymetrów wysokości. Dużo? Cytryna jest wyższa i dłuższa niż przeciętny kompakt. Cały styl tego modelu nawiązuje do marki Citroen. Z boku duża blacha na drzwiach i błotnikach, a także małe koła sprawiają, że C-Elysee jest trochę ciężki. Sytuacji nie ratują przednie i tylne światła uderzające w karoserię, a także skomplikowane przetłoczenia je łączące. Oczywiście citroen nie wygląda jak nosorożec wśród gazeli na parkingu, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że grawitacja na niego działa mocniej. Twarz C-Elysee jest znacznie lepsza. Z tego punktu widzenia cytryna może nie jest tak piękna jak model z paryskiego wybiegu, ale agresywnie zaprojektowane reflektory, w połączeniu z grillem Citroena tworzącym logo marki, sprawiają, że przód nadwozia jest najpiękniejszym jej elementem. ciało. Za? Klasyczny kufer z ciekawie wyprofilowanymi reflektorami i dużą plakietką producenta. C-Elysee swoim designem nie rzuca cię na kolana ani nie wzdycha, ale pamiętaj, że to nie jest zadanie.

A co powinien zrobić Citroen C-Elysee? Przewoź pasażerów tanio i wygodnie. Długi rozstaw osi wynoszący 265 centymetrów (5 więcej niż Rapida, 2 więcej niż Golf VII i tylko 3 mniej niż nowa Octavia) pozwalał na ogromną ilość miejsca we wnętrzu. Sprawdziłem każde miejsce, które można było zająć w kabinie (po prostu nie odważyłem się wejść do bagażnika) i pomimo niezbędnej wysokości, która pozwala mi bez kompleksów grać w siatkówkę, wszędzie siedziałem wygodnie. Samochód jest w sam raz dla kilkuosobowej rodziny. Lub po prostu? Kiedy podejrzany i gangsterski biznes stanie się mniej opłacalny, ten Citroen będzie mógł z powodzeniem zastąpić drogie limuzyny używane przez mafię. Ta kabina z łatwością pomieści kierowcę, „szefa” i dwóch „goryli”, a także kilku przestępców, którzy pozostają w tyle z trybutem. Oczywiście ten ostatni potrafi wepchnąć psotników do bagażnika o odpowiedniej formie i pojemności 506 litrów. Trzeba tylko uważać na zawiasy wcinające się do wewnątrz.

Podążając tropem gangsterskiego życia, fajnie byłoby ciężko pracować, aby samochód szybko wyjechał z podejrzanych miejsc. W tym niestety Citroen nie jest tak dobry. Pod maską znajduje się 1.6-litrowy silnik benzynowy o mocy 115 koni mechanicznych. Spektakularne rajdy po mieście nie są jego mocną stroną, ale ze względu na to, że auto jest lekkie (1090 kg), jednostka dobrze radzi sobie z ruchem C-Elysee. Silnik jest dość elastyczny i nie trzeba go mocno przekręcać, aby sprawnie się poruszać. Umiłowanie w miejskich przygodach to także krótkie przełożenia. Przy 60 km/h można bez problemu „przybić piątkę” bez obawy zgaśnięcia silnika. To negatywnie wpływa na jazdę po drodze. Przy prędkościach autostradowych najwyższy bieg obraca się znacznie powyżej 3000 obr/min, zagłuszając naszą ulubioną piosenkę w radiu. Skrzynia biegów to słaby punkt C-Elysee. Zmiana biegów jest jak mieszanie chochli bigosu w dużym garnku. Skok podnośnika jest długi, biegi niedokładne, każdej zmianie towarzyszy głośny hałas. Zanim się do tego przyzwyczaiłem, spojrzałem w lusterko wsteczne, aby zobaczyć, czy poruszający się Citroen coś przeoczył po drodze.

Jak długo dymi cytryna? Na autostradzie może spaść do 5,5 litra, ale ostrzejsza jazda po mieście podniesie tę liczbę do 9 litrów. Średnio 7,5 litra benzyny na sto kilometrów to akceptowalny wynik. Auto rozpędza się do pierwszej setki w 10,6 sekundy i może osiągnąć prędkość prawie 190 km/h. Brzmi nieźle, a właściwie wystarczy. Ten silnik jest optymalnym źródłem napędu dla C-Elysee.

Jak to jest być za kółkiem? Duża i nieporęczna kierownica (która wygląda nieproporcjonalnie do małego zegarka) nie ma regulacji przód/tył, co utrudnia zajęcie wygodnej pozycji. Deska rozdzielcza na pierwszy rzut oka wygląda schludnie, a ergonomia stoi na dobrym poziomie. Jednak za pomocą wzroku i dotyku doszukałem się wielu mankamentów w tym wnętrzu. Oszczędności widać w zastosowanych materiałach. Od plastiku, z którego wykonane są kierunkowskazy i ramiona wycieraczek, po materiały użyte na tunelu środkowym, wszystkie te elementy są wykonane z plastiku, który można porównać tylko z tanią chińską zabawką. Reszta planszy jest nieco lepsza, choć materiały są solidne. Uwierzcie mi na słowo – od stukania w poszczególne elementy wnętrza bolą mnie kostki. O dziwo, w kabinie nie ma zgrzytających i dudniących demonów. Efekt potęguje jasna tapicerka kabiny, która niestety brudzi się w zastraszającym tempie. Lepiej wybrać ciemną opcję, mniej efektowną, ale o wiele bardziej praktyczną. Na koniec wróć do skrzyni - nie musisz się w niej kłaść, by zobaczyć blachę niepomalowaną w kolorze nadwozia. Producent okleił grafitowym lakierem metalicznym. Plastiki niskiej jakości są dopuszczalne, ale oszczędności w ten sposób przekraczają moje zrozumienie.

Dobrze, że producent nie zaoszczędził na zawieszeniu. Wszystko jest na swoim miejscu, wszystko jest idealnie przystosowane do polskich dróg. Zamierzony efekt? Wątpię, ale bardzo dobrze sprawdza się na naszych nieszczelnych asfaltach, skutecznie tłumi wyboje bez wydawania podejrzanych odgłosów. Samochód jest dość miękki, ale nie kołysze się jak hiszpańska galera na wzburzonym morzu. Podczas pokonywania zakrętów trzeba tylko pamiętać, że nieobciążony C-Elysee może czasami być podsterowny, a w pełni załadowany może nadsterować. Na szczęście taka jazdy schizofrenia pojawia się dopiero przy wchodzeniu w zakręty przy naprawdę dużych prędkościach.

Wyposażenie C-Elysee nie przypomina mi budżetowych kompromisów. Znajdziemy tu klimatyzację, radio mp3, elektryczne szyby, aluminiowe felgi, ABS z kontrolą trakcji, elektryczne szyby i lusterka, podgrzewane siedzenia, a nawet czujniki parkowania. Czego brakuje? Brak przydatnego wskaźnika temperatury silnika, niewiele uchwytów i schowków. Jest tylko jedno miejsce na drinki. Citroen mówi, że tylko kierowca może pić kawę na dworcu? Sytuację ratują duże kieszenie w drzwiach i mały schowek w podłokietniku. Niemałe rozczarowanie, bo Citroen nauczył nas lepszych rozwiązań w zakresie zarządzania przestrzenią.

Czas wyciągnąć kalkulator. Wszystko zaczyna się dobrze, bo podstawowa wersja pakietu Attraction z silnikiem benzynowym 1.2 kosztuje tylko 38900 1.6 zł 54 (cena promocyjna do końca lutego). Testowana jednostka z silnikiem 600 w wersji Exclusive kosztuje 58 400 - brzmi atrakcyjnie jak na tak duże auto. Dostaniemy najlepsze wyposażenie, ale kupując kilka dodatków, które ma testowany samochód (lakier metaliczny, podgrzewane fotele czy czujniki parkowania) podnosi cenę do 1.6 zł 16. I to jest kwota, za którą kupimy równie dobrze wyposażone małe auto. Przykład? Konkurent francuskiej stoczni Renault Megane 60 1.2 V z podobnym wyposażeniem również został wyceniony poniżej 105 64 zł. Z drugiej strony nie będzie miał dużo miejsca w środku. Dokładnie coś za coś. Co mówi główny rywal „Rapid”? Porównywalna do testowanego Citroena Skody 950 TSI 67 KM Elegance kosztuje 750 4700 zł. Po zakupie lakieru metalicznego i podgrzewanych foteli jego cena wzrasta do 4 1.2 zł. Skoda oferuje tempomat, ulepszony system audio i regulację wysokości fotela pasażera w standardzie. Czesi oferują zniżkę 1.6 zł, ale mimo tej promocji Czech będzie droższy o ponad XNUMX zł. Silnik TSI w połączeniu z sześciobiegową skrzynią biegów oferuje nowocześniejszy napęd i niższe składki ubezpieczeniowe, ale turbodoładowany silnik może być bardziej podatny na awarie niż wolnossący citroen litrowy. C-Elysee jest tańszy od Rapidu, Francuzi specjalnie się nie chwalili.

Samochody klasy budżetowej zmuszają nabywców do kompromisów. To samo dotyczy C-Elysse, który z zewnątrz nie wygląda na tani samochód. Zaoszczędzono na dekoracji wnętrz, a niektóre są trudne do zniesienia. Dzięki najniższej konfiguracji silnika i wyposażenia, C-Elysee ma bezkonkurencyjną cenę. Lepiej wyposażony, z mocniejszym silnikiem, Citroen traci tę przewagę. Co mu zostało? Piękny wygląd, dużo miejsca w kabinie i dobre zawieszenie. Czy powinienem postawić na tańsze zamienniki? Decyzję pozostawiam tobie.

Dodaj komentarz