Chrysler 300C - Pomnik Ameryki
Artykuły

Chrysler 300C - Pomnik Ameryki

Na jednym z podkrakowskich stanowisk mieszka ozdobna żyrafa. I nie byłoby w nim nic szczególnego, gdyby nie 5 metrów wysokości – a to już przyciąga uwagę. Co to ma wspólnego z tym? Cóż, w tym tygodniu przed moim domem zaparkował czarny kombi. I nie byłoby w tym nic szczególnego, gdyby nie miał ponad 5 metrów długości, nie wyglądał na opancerzony i nie wyglądał jak amerykański pomnik.

Samochody z zagranicy zawsze mnie zachwycały. Jestem pod wrażeniem bezkompromisowości ich twórców. Tworząc samochód sportowy, dostają z ciężarówki płaską flądrę z silnikiem. Gdy minivan ma powstać, segment na kołach jest już w drodze. Jeśli to SUV, ma na grillu mapę USA. Nie byłem więc zszokowany, gdy otrzymałem Chryslera 300C Touring do testów i znalazłem w bagażniku miejsce na przemieszczenie małego magazynka, a w kabinie było wystarczająco dużo miejsca nawet na hipotetyczny dwumetrowy burger z parametrami 200cm i 200kg . . Ten samochód jest dokładnie tym, czym powinien być kombi zaprojektowany za granicą – potężnym. Na podłokietnikach można zjeść 3-daniowy obiad, kierownica pasowałaby do uchwytów na kierownicy dużego statku, a gdy jechałem tym autem po torach tramwajowych, tramwaj za mną nie odwiózł mnie Zadzwoń, ponieważ kierowca był pewien, że stoi przed nim nowy zakup krakowskiego IPC.

Sylwetka auta sprawia, że ​​nikt nie może przejść obok niego obojętnie. Oczywiście nie każdy jest zadowolony z kształtu nadwozia z ceglaną aerodynamiką, ale magnetyzm jego sylwetki przyciąga wzrok zarówno przeciwników, jak i zwolenników tej prawie 2-tonowej maszyny. Wynika to w dużej mierze z faktu, że wersję kombi można zaliczyć do rzadkiej egzotyki. Choć od kilku lat jest oferowany w salonach, nie jest łatwo go znaleźć w drodze. Co sprawia, że ​​klienci niechętnie sięgają po ten model? Wygląda bardziej onieśmielająco niż atrakcyjnie? Cena £? Jak ten samochód pokonuje kilometry? Mam tydzień na sprawdzenie i wyjaśnienie tej zagadki.

300C Touring to bez wątpienia samochód wyjątkowy. Ogromna chromowana krata, duże reflektory, ogromne koła z wysokoprofilową gumą, długa maska, która w ruchu wdziera się do wnętrza samochodu i wymaga kolejnych 50 centymetrów na hamowanie. Wszystko w tym samochodzie jest ogromne: 5,015 m długości, 1,88 m szerokości, rozstaw osi przekracza 3 metry, a pojemność bagażnika można zwiększyć do ponad 2 litrów. Jedynie boczne szyby są niewielkie, co w połączeniu z ich zaciemnieniem dodaje „pancerza” sylwetce. Ten wąski pasek okien sprawia wrażenie, że dach spada na głowy pasażerów, ale tak naprawdę nie ma się czego bać – efekt małych bocznych szyb uzyskuje się poprzez podniesienie „talii” auta, oraz wewnątrz sufit jest wystarczająco wysoki, nawet dla dużych pasażerów. Wewnątrz będzie dużo miejsca, każde z 4 siedzeń wygodnie pomieści pasażerów dowolnej wielkości. Jest też piąte miejsce, ale ze względu na wysoki i szeroki tunel centralny miejsce pośrodku tylnej kanapy będzie raczej niewygodne.

Już przy pierwszym kontakcie z autem wyczuwalna jest jego bezkompromisowość: wszystko w nim pracuje z przemyślanym, systematycznym a zarazem zdecydowanym oporem. Klamki można chwycić całą pięścią i pociągnąć z pełną siłą - także od wewnątrz. Drzwi wydają się ważyć sto kilogramów, a kiedy je otworzysz, otwierają się na całą szerokość (uważaj na pobliskie samochody pod supermarketem). Parasole proszone są o regulację obiema rękami - więc stawiają opór. Nawet mniejsze elementy, takie jak sterowanie szybami, to przyzwoite kawałki plastiku, tylko odpowiedniego rozmiaru. Nie wspomnę już o wspomaganiu kierownicy, które przy parkowaniu zdaje się nie działać, choć z czasem się do niego przyzwyczaiłem (może poprzednio testowany samochód miał za dużo wspomagania?).

Wnętrze mogłoby ilustrować hasło encyklopedii „solid”. Tak samo jest ze słowem „luksus”. To wyraźnie nie poziom niemieckich konkurentów, ale nie pożałujesz, gdy wnętrze wypełni chrom, skóra i drewno. Zegarek jest podświetlany jasną zieloną poświatą, która nie męczy wzroku. Centralną część konsoli zdobi zegar analogowy. Opcjonalny 7-głośnikowy system audio Boston Acoustics z 380-watowym wzmacniaczem, zmieniarką na 6 płyt, dyskiem twardym i wejściem USB również robi dobre wrażenie (lubię podejście Chryslera: klasyka to klasyka, ale nowoczesne media powinny). Chrysler niestety nie przywiązuje należytej wagi do doboru niektórych materiałów wykończeniowych - przynajmniej w przypadku samochodów produkowanych dla Starego Świata. Plastik pokazuje amerykańskie pochodzenie 300C, podobnie jak niezgrabny design, czego najlepszym przykładem jest panel sterowania przepływem powietrza – wiem, że styl klasyczny i retro miał tutaj duży wpływ, ale te plastikowe pokrętła wyglądają… tanio. Dodatkowo sterowanie analogowe klimatyzatora uniemożliwia korzystanie z trybu „mono”. Cóż, przynajmniej wszystko jest proste i jasne. Jednak przyzwyczajenie się do umiejscowienia tempomatu zajmuje trochę czasu - włącznik znajdował się zbyt blisko gałki kierunkowskazów i pierwszego dnia byłem znany z przełączania tempomatu zamiast włączania kierunkowskazów. Drążek kierunkowskazu jest przeładowany funkcjami, a pod prawą ręką… nie ma nic. Dzięki temu prawa ręka pozostaje wolna i można nią bezpiecznie machać do publiczności obserwującej samochód.

Komputer pokładowy znajduje się pomiędzy obrotomierzem a prędkościomierzem i informuje o średnim zużyciu paliwa, zasięgu na baku oraz innych ważnych informacjach dla fanów statystyki. Jeśli jednak masz dość udogodnień i gadżetów, możesz wyłączyć niektóre funkcje. Nie podoba ci się, jak lusterka lekko się opadają podczas włączania wstecznego biegu? Naciśnij OFF, a problem zniknie. Czy denerwuje Cię pisk czujników parkowania? To koniec. Czy siedzenie opuszcza się, gdy wychodzisz? Wystarczy tego! Automatyczny zamek centralny przy 24 km/h? Powiesić! I tak dalej.

Jeszcze kilka słów o czujnikach parkowania: działa do 20 km/h, a jego wyświetlacze znajdują się pod przednią szybą oraz w podsufitce nad oparciem tylnej kanapy. Miejsce z tyłu nie jest przypadkowe, ponieważ umieszczony w tym miejscu wyświetlacz jest widoczny w lusterku, dzięki czemu można śledzić widok za szybą i kolorowe diody LED.

Standardowe wyposażenie samochodu nie pozostawia nic do życzenia, ale wymagający nabywca może uzyskać znacznie więcej, dopłacając do pakietu Walter P. Chrysler Signature Series. Posiada świetlik, wysokiej jakości wykończenia ze skóry i drewna, progi drzwi, 18-calowe felgi i światła LED. Wtedy promocyjne 180 200 zł przekracza 300 zł. Dużo? Sprawdź, jak konkurencja żąda auta z tym wyposażeniem. Z drugiej strony maszyny konkurencji nie amortyzują się tak bardzo jak C po kilku latach.

Warto również wspomnieć o sposobie zawieszenia tylnej klapy. Zawiasy są umieszczone daleko od krawędzi dachu, dzięki czemu drzwi można otworzyć nawet wtedy, gdy tył auta przylega do ściany. Wygodnym rozwiązaniem jest również automatyczne otwieranie centralnego zamka w momencie zbliżenia się kierowcy do drzwi, w efekcie po kilku dniach zapomniałem gdzie mam kluczyk. Ale musiałem go mieć w jednej z kieszeni, w przeciwnym razie przycisk rozruchu silnika nie ożywiłby trzylitrowego diesla V6.

Silnik 218 KM a moment obrotowy 510 Nm pozwala samochodowi rozpędzić się do 8,6 km/hw 100 sekund. Warto dodać, że o przyspieszeniu dowiadujemy się dopiero ze strzałki prędkościomierza. Masa i konstrukcja auta idealnie ukrywają rzeczywistą prędkość, a gaszenie silnika jest wzorowe - silnik nie jest słyszalny nawet przy niskich temperaturach zaraz po uruchomieniu. Wyłączenie ESP na śniegu powoduje, że tylne koła obracają się niemal natychmiast. Powtórzenie tego samego na suchej nawierzchni nie stanowi problemu dla tej jazdy. Silnik oszczędny: na trasie spalanie oscylowało wokół 7,7 l/100 km, w mieście udało mi się spaść poniżej 12 litrów.

Jazda 300C po mieście wymaga przyzwyczajenia się do wagi i gabarytów auta. Na szczęście nie można narzekać na promień skrętu i przyzwyczajenie się do niego zajmuje tylko chwilę. Uważam, że slalom w paski nie pasuje do wizerunku tego auta, poza tym „gumowa” kierownica nie sprzyja ostrym manewrom. Komfort zawieszenia jest wystarczający, ale wynika to bardziej z gabarytów i masy auta niż z samego zawieszenia, które zbyt łatwo przenosi wstrząsy do wnętrza auta. Na początku testu miałem też wątpliwości co do hamulców - nie tyle co do ich skuteczności, co tego, jak się z nimi czują. Pomiar siły przyłożonej do hamulca rzadko przekładał się na rzeczywistą skuteczność hamowania i musiałem kilka razy hamować, odchylając się do tyłu na siedzeniu, aby zatrzymać samochód na czas.

Aleja Krakowska, Yankee, wreszcie ostatnie światła i długa prosta. Mocniej ścisnąłem kierownicę, wcisnąłem pedał gazu do podłogi i… nic poważnego się nie stało. Po chwili pięciobiegowa skrzynia zrozumiała moje intencje i zredukowała je, wskazówka obrotomierza podskoczyła wyżej, auto zaczęło zauważalnie przyspieszać, ale nie w tempie rakietowym. Samochód dostarczył znacznie ciekawszych wrażeń, gdy… puściłem pedał gazu. Otóż ​​w tym momencie samochód pokazał, że był przyzwyczajony do połykania kilometrów po autostradzie i po przyspieszeniu lepiej mu nie przeszkadzać. Z rozpędem ten samochód może przejść przez poligry i to właśnie robi - w ciszy i z poczuciem płynności, a nawet bezwładności. W sam raz na trasy!

Połączenie doświadczeń koncernów samochodowych w Niemczech i Stanach Zjednoczonych przyniosło ciekawe, a nawet kontrowersyjne rezultaty. Oparty na platformie Mercedes E-Class (W211), Chrysler łączy bezkompromisową amerykańską filozofię projektowania samochodów z technologią najstarszego producenta samochodów. Okazuje się więc ciekawa mieszanka: amerykańska i ekstrawagancka wizerunkowo, technicznie niemiecka, prawie opłacalna cenowo, przeciętna pod względem inwestycji, powolna w sporcie, za duża na parkowanie. Czy muszę coś zagrać w tym miksie, bo 300C jest tak rzadkim gościem na drogach? A może to plan Chryslera – przepis na to, by za burtą zasiądzie tylko ci, którzy doceniają jego najlepsze cechy i są gotowi z dumą żeglować po naszych krętych drogach, wyróżniając się spośród licznych eskadr niemieckich czy japońskich okrętów. koło tego samochodu.

Plusy:

+ solidne wnętrze

+ atrakcyjny wygląd

+ wysoka jakość wykonania

+ wielka pustynia

+ mocny i ekonomiczny silnik diesla

minusy:

– zawieszenie słabo izoluje od nierówności drogi

– cena lub spadek wartości może być niższy

– problemy ze znalezieniem miejsca parkingowego w mieście

– układ kierowniczy jest mało informacyjny

Dodaj komentarz