Będzie bank - Hyundai i40
Artykuły

Będzie bank - Hyundai i40

Kochany ojcze, droga matko – w pierwszych słowach mojego listu pragnę serdecznie pozdrowić Cię z Europy, dokąd mnie wysłałeś, abym poznawał lokalne zwyczaje i zdobywał serca lokalnych kierowców. Jest mi tu bardzo dobrze, ale nie wiem, czy podołam zadaniu, które mi postawiłeś.

To, że na pewno wyróżniam się na drodze na tle innych marek, nie daje mi powodów do pełnej satysfakcji. Wiadomo, że mój egzotyczny wygląd działa na moją korzyść, ale Europejczycy nie kupują samochodów oczami. Od samochodów o azjatyckich korzeniach oczekuje się czegoś więcej niż tylko wyglądu – potrzebują przede wszystkim niezawodności. Łatwość podróży, bezpieczna obsługa i atrakcyjna cena w linii. Jedynym wyjątkiem jest Alfa Romeo, którą kupuje się sercem, a nie umysłem.

Obcokrajowcom w Rüsselsheim, gdzie dziś mieszkam, nie jest łatwo. Jak wiecie, Opel ma tu swoją siedzibę, a Niemcy są znanymi patriotami motoryzacyjnymi, co dodatkowo komplikuje moją misję. Jako flagowy model Hyundaia automatycznie zostałem ambasadorem marki na Europę, a teraz mam ciężkie zadanie do wykonania, bo nie jest łatwo przekonać potencjalnych nabywców segmentu D, że powinni mnie wybrać. Pamiętam instrukcje, które mi dałeś: „Skup się, synu, na klientach flotowych, ale jednocześnie nie zapominaj o użytkownikach prywatnych. Dążyć do utrzymania proporcji 50/50 wśród kupujących, a wtedy znacznie większy krąg osób dostrzeże pozytywne zmiany od Hyundaia i zmieni postrzeganie naszej marki.” Nic dziwnego, że Ty – kombi – jako pierwszy wysłałeś na podbój Europy, bo ta odmiana nadwozia stanowiła w ubiegłym roku 54% sprzedaży aut z segmentu D. Tymczasem chcę się z Wami podzielić opinią, którą usłyszałem od kierowców, którzy się ze mną skontaktowali.

Praktycznie każdy twierdzi, że mój sportowy design 4,7-metrowego auta nie wpływa negatywnie na komfort wnętrza, praktyczność wnętrza, czy ładowność. Długi rozstaw osi (2770 mm) i szerokość całkowita (1815 mm) pozwoliły zapewnić dużo miejsca w kabinie. Niektórzy twierdzą nawet, że oferuje najlepszą w swojej klasie przestrzeń na przednim siedzeniu. Nie patrzyłem przez szybę na kolegów z konkurencji, ale mogę w to uwierzyć. Moje tylne siedzenia to także dopieszczanie podróżnych – nikt tu nie gniazduje, a możliwość regulacji kąta oparcia (26 lub 31 stopni) sprawia, że ​​pasażerowie nie są skazani na kaprysy projektantów i mogą dostosować miejsce podróży do swoich potrzeb. własne potrzeby. Skórzana tapicerka jest przyjemna w dotyku, a podgrzewane i wentylowane przednie fotele zebrały wiele pozytywnych opinii. Co prawda byli też tacy, którzy byli niezadowoleni, narzekali na słabe wsparcie boczne, ale nie urodził się jeszcze, by zadowolić wszystkich. Jednak wszystkie roszczenia zbiegały się w jednym – nikt nie spodziewał się po mnie tak pojemnego (553/1719 litrów) i łatwego w załadunku (poziom podłogi 592 mm od ziemi) bagażnika, a podwójne relingi dachowe do przechowywania załadowanego bagażu nie zaszkodzą. być pożądanym przez wszystkich w swoich samochodach.

Testerzy zastanawiali się, co oznacza nalepka 5-letnia potrójna pielęgnacja na mojej przedniej szybie. Gdybym mógł mówić ludzkim głosem, wyjaśniłbym im, że każdy nowy właściciel Hyundaia otrzymuje 5 lat potrójnej ochrony swojego samochodu. Potrójna ochrona to nic innego jak pełna gwarancja na pojazd (brak limitu przebiegu), pomoc i 5 lat bezpłatnego przeglądu technicznego. Już wiem, dlaczego Martin Winterkorn, szef VW na targach we Frankfurcie, osobiście zobaczył mojego młodszego brata i30 – pewnie chciał na własne oczy zobaczyć, czy dostajemy tak długą gwarancję wzrostu. Nie wiem jak będę się czuł za pięć lat, ale niemiecka agencja DAT przewiduje, że dzięki tak korzystnym warunkom gwarancji moja wartość po 3 latach użytkowania pozostanie na poziomie 44,5% pierwotnej ceny.

Jak wspomniałem wcześniej, europejscy nabywcy dbają o to, jak samochód się prowadzi. W moim przypadku zdania są podzielone, ale większość twierdzi, że VW Passat jest mi bliższy niż Ford Mondeo. Wiem na własne oczy, że moje zawieszenie raczej nie doprowadzi Cię do szaleństwa w ciasnych zakrętach. Częściowo jest to winne elektrycznemu wspomaganiu kierownicy - w mieście, z jego łatwością sterowania, jestem idealny, ale na autostradzie brakuje mi dokładności. Jednak moi projektanci nie mogli obejść się bez pomysłu na dobre wygłuszenie kabiny – wszyscy zgodnie mnie chwalili za ciszę w środku. Nawet ostry warkot mojego niezbyt mocnego, ale bardzo ekonomicznego silnika o mocy stu sześćdziesięciu sześciu koni nikomu nie przeszkadzał. Oj tak - przesadziłeś z tym silnikiem. Samochód z segmentu D o tak wygórowanych ambicjach zasługuje na wysokoprężny układ napędowy z dużym przodem, ponieważ automatyczna skrzynia biegów, w którą jestem wyposażony, pochłania część mojego potencjału.

Stopniowo dochodzę do wniosku, że jest we mnie coś z yin-yang. Chcesz przykładów? Tu masz. Mam bardzo dobre reflektory ksenonowe skrętne, dlaczego nie biksenonowe? Mam świetny system audio, ale dlaczego ekran nawigacyjny musi być tak jasny w nocy? Mam oszczędny silnik, dlaczego nie mocniejszy? Jestem ciekawą alternatywą dla aut segmentu D, ale dlaczego moja cena nie przekonuje do końca? Te pytania dezorientują mnie, ale patrzę w przyszłość z ufnością i nadzieją. Perspektywy są jasne, bo przecież większość testerów ma o mnie dobrą opinię. Postępy w zakresie jakości i technologii, które reprezentuję, stanowią ogromny potencjał, którego nie zamierzam zmarnować. Na razie wracam do pracy i nie mogę się doczekać przybycia mojego brata sedana. Bądź zdrowy i nie martw się o mnie.

Twój i40

Dodaj komentarz