Bridgestone Driveguard - Cicha praca jak nigdy dotąd
Artykuły

Bridgestone Driveguard - Cicha praca jak nigdy dotąd

Gdzieś na drodze coś ostrego. Coś tylko czeka, żeby przebić Twoją oponę. To jest twoje. W końcu każdy przynajmniej raz w życiu utknie z tego powodu w drodze. Bridgestone postanowił to zmienić.

Gwóźdź, kij, ostry kamień, dziura w drodze. Wszystkie te rzeczy mogą skutecznie odwrócić naszą uwagę od drogi i uniemożliwić nam poruszanie się przez wiele godzin. Warto wspomnieć o kilku statystykach. 60% kierowców miało przebicie opony w ciągu ostatnich 4 lat. 23% przebić miało miejsce po zmroku, z czego ponad połowa w obszarach problematycznych. Prawie 7 na 10 kobiet nie zmienia samodzielnie opon. A w ciągu stulecia producenci nie byli w stanie pomóc tym wszystkim ludziom. Nikt nie opatentował technologii, która uodporniłaby nas na tego typu zdarzenia losowe. 

Cóż, nie do końca. Pierwsze próby stworzenia opony odpornej na uszkodzenia miały miejsce już w latach 1934. XX wieku. Wybuchy opon były wówczas na porządku dziennym, a wówczas, podobnie jak obecnie, przepalone opony powodowały bardzo niebezpieczne sytuacje na drodze. W tym samym roku Michelin pokazał oponę z pierścieniem wewnętrznym wykonanym ze specjalnej pianki, która po przebiciu umożliwiła jej dalszą jazdę. Reklamowano go jako „półkuloodporny” i nie było w tym przesady. Był jednak bardzo drogi, dlatego wykorzystywano go głównie w wojsku i pojazdach opancerzonych. 

Poza wzmocnieniem opon w historii pojawiły się inne koncepcje. Część z nich została pokryta dodatkową powłoką, która w przypadku utraty ciśnienia „samozagoiła” otwór od wewnątrz. Posiadamy również opony PAX, które stosowane są m.in. w pojazdach służących do przewożenia dygnitarzy – takie rozwiązanie znalazło się także w limuzynie Prezydenta Andrzeja Dudy, gdy doszło do wypadku na autostradzie A4. Michelin PAX to system składający się z felgi, wewnętrznej felgi półelastycznej i opony. Wszystkie tego typu koła stanowią jeden element, dzięki czemu po przebiciu opona nie spadnie z felgi i nie unieruchomi pojazdu.

Większość producentów oferuje opony typu run-flat. Problem w tym, że ich rozmiar sugeruje, że stosuje się je w droższych, mniej popularnych samochodach. I każdy ma przebicia. Do tej pory sam Bridgestone pomyślał o 32 milionach innych samochodów. 

Pomysł

Dlaczego mówię o 32 milionach? Samochód, który chcielibyśmy wyposażyć w Bridgestone Driveguard, musi w zasadzie spełniać tylko jeden warunek – musi być wyposażony w system monitorowania ciśnienia w oponach TPMS. Ze względów bezpieczeństwa musimy zostać poinformowani, że w oponie nie ma powietrza i należy zmienić styl jazdy. 

Innych ograniczeń praktycznie nie ma. To pierwsza opona typu run-flat dostępna dla ogółu społeczeństwa. Dostępne w 19 rozmiarach letnich i 11 zimowych. Rozmiar felg wynosi od 16 do 18 cali. Szerokość od 185 do 225 mm, profil od 65 do 40%. Dane te pokazują, że Driveguard można zastosować w prawie każdym pojeździe w ciągu ostatnich 2-3 lat.

Przebiłem oponę - co teraz?

Prawdopodobnie masz standardowe opony w swoim samochodzie. W bagażniku może znajdować się jedna z opcji „na wszelki wypadek” - pełnowymiarowe koło zapasowe, dojazdowe koło zapasowe lub zestaw naprawczy. Kierownica jest najwygodniejsza, ale zajmuje miejsce w bagażniku i dodatkowo obciąża samochód, zwiększając zużycie paliwa. Kiedy jechałem Lexusem GS F pod Madrytem, ​​okazało się, że w bagażniku jest pełnowymiarowe koło 255/45 R19. Nie ma na niego miejsca pod podłogą, więc zajmuje około 20% bagażnika. Mało praktyczne.

Drugą opcją jest koło zapasowe. Dobry kompromis, ale ma też swoje ograniczenia. Trzeba pamiętać, że to wąskie koło, ukryte gdzieś pod podłogą bagażnika, musi wytrzymać ciśnienie, zwykle równe około 4 atmosferom. Należy to wziąć pod uwagę podczas regularnej kontroli ciśnienia w oponach. 

Wreszcie zestaw naprawczy. To najbardziej ekonomiczne rozwiązanie, ale nie rozwiąże wszystkich naszych problemów. Jeśli uszkodzimy ściankę boczną, płyn nie będzie działać. Po podłączeniu kompresora po prostu wylewa się on na asfalt przez niechciany otwór. 

I tu to się pojawia Bridgestone DriveGuard. Brzegi opony są dodatkowo wzmocnione. Problemem - podczas jazdy bez powietrza - jest zwiększone tarcie, które mocno nagrzewa oponę. Opona w tym stanie może nagrzać się do 200 stopni Celsjusza. Nie musimy długo czekać, aż bieżnik się „odklei”. Bridgestone opatentował prozaiczne rozwiązanie w postaci rowków na boku opony. Ich położenie powoduje, że wokół obręczy tworzą się małe wiry powietrza, które przekierowują ciepło z opony na felgę. Metal znacznie lepiej pochłania ciepło, więc gumowa ścianka nagrzewa się wolniej. Efektem jest dodatkowy zasięg 80 km, który możemy pokonać przy prędkości około 80 km/h. Teoretycznie zasięg ten można by zwiększyć, gdybyśmy po przejechaniu 80 km odczekali na miejscu, aż temperatura opon spadnie. Warto zaznaczyć, że opony Driveguard, jeśli nie uległy trwałemu uszkodzeniu podczas długotrwałej jazdy (ponad 80 km bez przerwy), można po prostu później naprawić. Więc nie jest jednorazowego użytku.

Jak się jeździ bez powietrza?

„Oto samochody dla Was, przebijemy w nich opony i pojedziecie na drogi publiczne”. Słowa jednego z instruktorów brzmiały jak żart, ale wcale nie był to żart. Bridgestone jest pewien. 

Na parkingu stoją cztery samochody. Nowe opony na felgach. I jako jednostka reprezentacyjna, jednocześnie zbliżają się do nich panowie uzbrojeni w duży gwóźdź i młotek. Na znak wbijają gwoździe w ścianę opony i przekręcają je, aby wyrządzić jak największe szkody. Aby opony szybciej traciły powietrze, dodatkowo lekko otwiera się zawór. Tym samym straciliśmy powietrze w lewym przednim kole. 

Chociaż jesteśmy w zamkniętym ośrodku badawczym Bridgestone, musimy wyjść na zewnątrz. Właśnie jechałem drogami środkowych Włoch, które dzisiaj nie są zbyt słoneczne. 

Wyjeżdżając pamiętam, że opona jest przebita. Auto ściąga bardzo delikatnie w lewo, ale poza tym mógłbym zapomnieć o uszkodzeniu. Prawdę mówiąc, im dłużej jeżdżę, tym częściej o tym zapominam. Przyspieszenie, stabilność jazdy i hamowania są bardzo dobre. Komfort jazdy niewiele odbiega od stanu pierwotnego. Przy skręcie czujemy większy opór niż przy skręcie w lewo. Im dłużej jedziemy, tj. im wyższa temperatura opony, tym głośniejszy hałas dochodzący z okolicy uszkodzonej opony. Po zakończonej jeździe próbnej przebity Driveguard jest zauważalnie cieplejszy od „zdrowego”. Na tym kończą się szczegóły.

Kierowca kontra kierowca standardowa opona

Na prezentacji mieliśmy również okazję bezpośrednio porównać oponę Driveguard ze standardową oponą Turanza T001. Driveguard ma z nim wiele wspólnego – bieżnik jest niemal identyczny, tylko z kilkoma nacięciami. 

Nie mieliśmy ze sobą żadnego sprzętu, więc odczucie jest bardzo subiektywne. Moim zdaniem letni Driveguard brzęczy jak opony zimowe, podczas gdy Turanza jest znacznie cichsza. Inni dziennikarze mają inne wrażenia – jedni mówią, że hałas jest ten sam, inni, że Turanza jest głośniejsza. Sam Bridgestone mówi o różnicy między tymi oponami na poziomie 5% i pewnie stąd takie skrajne opinie.

Pomimo dodatkowego wzmocnienia ścianek Driveguard jest dość elastyczną oponą. Nie zmniejsza to znacząco komfortu i dobrze amortyzuje na nierównościach. Przyczepność na zakrętach jest naprawdę dobra, podobnie jak hamowanie na różnych rodzajach asfaltu. 

Bridgestone DriveGuard jest oznaczony literą C dla oporów toczenia i literą A dla hamowania na mokrej nawierzchni. To znakomite wyniki, tym bardziej, że Japończycy często nie doceniają swoich ocen. Klasy nadawane są indywidualnie przez producentów - opony te nie są testowane przez żadne organizacje zewnętrzne. Konkurenci często biorą sprawy w swoje ręce i wytykają ewentualne nieścisłości. Jeden z producentów był kiedyś zbyt optymistyczny w stosunku do swoich opon i został zmuszony do wycofania produktu z rynku. Wszyscy są ostrożni. 

Strażnik – co się stało?

Po testach czas na stromą ocenę. Właściwości opony są najbardziej opłacalne, choć nie odbiegają od konkurencji. Większość opon typu run-flat umożliwia przejechanie tego samego dystansu przy tej samej prędkości. Moglibyśmy jechać jeszcze szybciej na krótszym dystansie, ale to pokusa losu. 

Co zatem wyróżnia Driveguard? Po pierwsze, istnieje wiele rozmiarów. Opony te nadają się do większości pojazdów, niezależnie od marki i modelu. Opatentowane wycięcia w ścianach pozwalają również na pewien ruch do przodu, zmniejszając przegrzanie opony. Klasa hamowania na mokrej nawierzchni A i opór toczenia C pokazują, że pomimo specjalnej konstrukcji opony Bridgestone zachowują się jak zwykłe opony dobrej jakości. 

Bridgestone DriveGuard Kupimy po 290 zł za sztukę w rozmiarze 185/60 R15. Najdroższe opcje to 225/40 R18 i 225/50 R17 w cenie 466 lub 561 zł za sztukę. Ceny są porównywalne z oponami konwencjonalnymi. Jeśli jesteśmy zwolennikami nieco tańszych rozwiązań, zalety Driveguarda raczej nas nie przyciągną. To opona dla tych, którzy wyznają zasadę „uprzedzony – zawsze ubezpieczony”. Dla tych, którzy nie chcą być zdani na swój los z nieprzewidzianymi przystankami po drodze.

Wszystko brzmi jak prawdziwy hit, ale czy naprawdę ktoś z nas chce w ten sposób być bezpieczny?

Dodaj komentarz