24 godziny z Tomos TT 50 w Raceland
Jazda próbna MOTO

24 godziny z Tomos TT 50 w Raceland

Czasami mówię sobie, czym będziemy żyć, jeśli nie wspomnieniami, i przyznaję, że właśnie dlatego zawsze jestem za tym, żeby wydarzyło się coś szalonego. Nie wyobrażam sobie życia bez problemów, więc wolę zainwestować w słoik ogórków i postawić na półce w spiżarni.

I w tym duchu narodził się pomysł zrobienia czegoś szalonego z nowym Tomosem Racing TT 50. Kiedy zobaczyłem pierwsze zdjęcia – wówczas jeszcze „ściśle tajne” – stało się dla mnie jasne, że motorower stał na kolanach. A po drugiej stronie sygnału telefonicznego była jedna równie „wymazana” osoba, która wydawała się zainteresowana pomysłem.

Dino, dyrektor techniczny firmy rowerowej Tomos, to człowiek, któremu benzyna płynie w żyłach, dlatego postanowiliśmy działać „na maksa”, bez skandali i kompromisów. Poddaliśmy Tomosa Racing TT najtrudniejszy test w historii - 24 godziny „pełnego” drukowania w Raceland.

24 godziny z Tomos TT 50 w Raceland

Tomos przygotował go do maksymalnej prędkości około 60 km/h, co oznacza, że ​​pozbył się blokady, która pozwala na osiągnięcie maksymalnej prędkości 45 km/h, i dostosował przełożenie zębatki do krótkiego i krętego toru Raceland. . Została trochę skrócona obiema nogami, podnóżkami, żeby nie była nadmierną przeszkodą na stoku i już!

Kranjska Sava zadbała o dwa komplety swoich najlepszych opon do hulajnogi, które ostatecznie sprawdziły się zarówno na suchej, jak i mokrej nawierzchni.

Jak w przypadku każdego prawdziwego 24-godzinnego wyścigu (chociaż nie potraktowaliśmy tego testu jako wyścigu), nie obyło się bez niewielkiej interwencji mechaników. Najdłużej zajęło nam wymienienie cylindra ze względu na pękniętą śrubę wydechu, która powstała w wyniku upadku na rurę wydechową oraz większe wibracje spowodowane ciągłą pracą silnika na wyższych obrotach niż normalnie pracujący silnik. Wcześniej wymienialiśmy wydech z tego samego powodu (jesień).

24 godziny z Tomos TT 50 w Raceland

Później napotkaliśmy wodę w wlocie, co było efektem ciągłej jazdy „na pełnych obrotach” przez kałuże na torze. Rozwiązaliśmy również te nieprzewidziane problemy, a następnie kontynuowaliśmy „pełny etat” przez 17 godzin bez ani jednego problemu technicznego. Silnik nie został uszkodzony, chociaż został zalany wodą.

W końcu przed ostatnią godziną na torze wymontowaliśmy cylinder i sprawdziliśmy stan tłoka. Okazało się, że ciągłe pchanie nie pozostawiło żadnych konsekwencji dla dwóch kluczowych węzłów, a oględziny korbowodu wykazały, że wszystko jest na swoim miejscu. Następnie nieznacznie zwiększyliśmy pojemność skokową cylindra, pozwalając na większe spożycie paliwa, co przyczyniło się do nieco wyższej prędkości maksymalnej w ostatniej godzinie jazdy.

24 godziny z Tomos TT 50 w Raceland

W ciągu 24 godzin możemy to zapisać i poprzeć faktem, że Tomos Racingt TT to prawdziwa maszyna rekreacyjna, która przeciwstawia się nawet najbardziej ekstremalnym warunkom. Wreszcie, kiedy sprawdziliśmy stan pokonanych kilometrów, okazało się, że w tym czasie dotrzemy do Rzymu. To całkiem nieźle jak na motorower o pojemności 50 cmXNUMX. Cm.

Model eksperymentalny sprawował się dobrze i był nieuszkodzony, z wyjątkiem kilku zadrapań. Znakomity podróżnik dla serii, która ma pojawić się w salonach już za miesiąc.

24 godziny z Tomos TT 50 w Raceland

Co się stało

12:00 - Start 24-godzinnego testu przy słonecznej i suchej pogodzie.

12:40 - Poślizg i pierwszy upadek. Konsekwencje: drobne rysy na kierownicy i uchwycie pasażera.

13:05 – Pierwsza zmiana kierowców.

13:55 - Postój w boksie z powodu awarii układu wydechowego (w wyniku upadku), kontynuacja o 14:15.

15:00 - dołącza do nas Miran Stanovnik, po 20 minutach jazdy zaczyna padać.

16:15 - Dosłownie pada z nieba, woda dostaje się do obudowy filtra powietrza, postoje i potrzebne są przeróbki.

17:50 - Nasz Matej Memedovic wkracza w porę deszczową i imponuje swoimi szybkimi czasami na mokrej nawierzchni, pokonując w sumie 42 okrążenia.

19:00 - Boris Stanich, szef rozwoju rowerów Tomos i autor pomysłu stworzenia tego motoroweru, wyjeżdża na tor. Miło widzieć, że czołowi fachowcy Tomosu potrafią jeździć szybko i nie boją się wilgoci.

20:10 - Sytuacja się pogarsza, po czym następuje kolejny upadek, na szczęście bez obrażeń kierowcy i motoroweru.

21:05 - Stopniowo ciemnieje, co przynosi dodatkowe problemy. Tomos: Peter Jenko, Erik Brkic i Tomaž Mejak przejechali swoje okrążenia w mokrym Racelandzie i udowodnili, że wypadli dobrze.

23:15 - Nocną zmianę kieruje Matei Memedovich - tym razem przednie koło spada w poszukiwaniu granic, jedyne uszkodzenia to płaszcz przeciwdeszczowy i rękawiczki. Kontynuuje do następnej zmiany, mimo upadku utrzymuje szybki i stały czas okrążenia.

23:15 - Porównanie jazdy po mokrej drodze, gdy w nocy jest jeszcze jasno i ciemno i przy słabej widoczności: w godzinę i 15 minut Peter Kavcic pokonuje dwa okrążenia mniej.

1:25 – Salony samochodowe idą spać na trzy godziny (lux), a za kierownicą zmienia się zespół Tomos.

4:20 - Zmiana, która zaczęła się w ciemnościach, a skończyła o świcie: z nieba wciąż leje, ale jak zmęczenie wpływa na jazdę pokazuje fakt, że w ciągu godziny ten sam kierowca pokonuje dwa okrążenia mniej, mimo lepszej widoczności.

5:30 - Długo wyczekiwany świt zapowiada też coraz mniej deszczu i chmur. Za trzema kolejnymi małymi upadkami, ale bez konsekwencji dla motorowerów i kierowców.

7:50 - Ku uciesze wszystkich tor zaczął wysychać, a wiatr, który zaczął wiać bardzo pomógł.

9:00 - Boštjan Skubich, zawodnik i komentator MotoGP rozpoczął swoją zmianę, tor jest jeszcze mokry, miejscami były kałuże.

9:30 - Tor wysycha, a płetwonurek przesuwa się z okrążenia na okrążenie w ciągu kilku sekund. Tuż przed dziesiątą pobił czas Kavchicha z pierwszego „okrążenia” (1:11,24), nowy rekord z Tomosem - 1:10,38.

10:10 - Zatrzymujemy się nieco dłużej na grupowe zdjęcie ze Skubichem, który ustanowił nowy rekord oraz na drobne naprawy silnika. Dzięki uruchomieniu uszczelek pod cylindrem przez otwory wlotowe, więcej benzyny wpływa do komory grzewczej, co zwiększa prędkość maksymalną o XNUMX–XNUMX mil na godzinę, ale nieznacznie zmniejsza moment obrotowy w dolnym zakresie obrotów.

11:45 - Ostatnia zmiana, aż trudno uwierzyć, że od startu minęły już prawie 24 godziny.

12:05 - To już koniec! Wrażenie jest na najwyższym poziomie, udało nam się zrobić coś dla fabuły, świetnie się bawiliśmy, cieszyliśmy się jazdą i czasem przeklinaliśmy pod kaskiem, dlaczego go potrzebowaliśmy (zwłaszcza przez deszcz), a przede wszystkim przeżyliśmy niezapomniana męka.

OKO W OKO

24 godziny z Tomos TT 50 w RacelandPrimoж Manrman

„Co zamierzamy zrobić z tym nowym prototypem Tomos, szukamy„ odrzuconego ”pomysłu” – dzwoni do mnie Peter tego dnia. Tak, naprawdę, ustawmy coś, zróbmy to i podnieśmy to. Dobra, zróbmy 24-godzinny test miesiąca wyścigowego na legendarnym Le Mans. Okej, to nie do końca Le Mans, ale Raceland z Krsko i jest tam też ekipa fabryczna, a mianowicie Tomos.

Chłopaki z Primorye, w tym kierownictwo, żyją dla firmy i od razu dla sprawy. No dalej, prototyp brzęczyka w furgonetce na Kršku! Po raz pierwszy go tam widzę - uliczny, z małymi kołami i autem o pojemności 50 metrów sześciennych. Czarny i pomarańczowy. Hm, rowerzyści sąsiedzi z północy nie będą się nudzić? „Gdzie, mona, proszę, to są tradycyjne kolory tomosu!” To również jest poprawne.

Jako pierwszy poparzony zostaje Piotr, który schodzi coraz niżej i pochyłościami, a po chwili (dla fotografa) wykonuje kilka szarpnięć kolanem, w pewnym momencie aż nazbyt podekscytowany. Mare i Luka piszą tam historię - jedna na zdjęciu, druga wrzuca do sieci. Specjaliści Tomos opisują swoje statystyki, pogodę, stan toru, okrążenia i „naprawy”. Nie ma ich tak dużo, tylko wydech sprawia problemy w pierwszych godzinach.

On się ubiera, a ja idę walczyć na torze przy suchej pogodzie. Chodzę w kółko, ostrząc krawędzie butów motocyklowych na ciasnych zakrętach. Chcę pozostać cały, więc nie przesadzam. Jest mi dość niewygodnie nosić motorower i kombinezon wyścigowy na motorowerze, ale kiedy złapię rytm, zapominam o wszystkim, łącznie z otoczeniem. Skupiam się tylko na chodniku przede mną i czerwono-białych krawężnikach za rogami.

Motorower buczy bez zarzutu, nie mam żadnych problemów, tylko hamulce nie rozumieją. Rozwiązuję sytuację: na wjeździe w zakręt nadal wciskam gaz i jednocześnie hamuję (tylnym) hamulcem, bo uważam, że przednia część jest za lekka, by porządnie „zanurzyć się” w zakręt. A opony Savy trzymają się. Ale na mecie myślę, że może to być całkiem przyzwoita rozrywka i zamiennik jazdy po szosie. A może to potrwać kolejne 24 godziny. „Motocykl” trwał, dziadków było trochę mniej – po półtorej godzinie pracy czułem ręce i nogi, jak w prawdziwym supermotocyklu.

24 godziny z Tomos TT 50 w RacelandBosztjan Skubicz

Jestem zachwycony małym TT, ponieważ zapewniał dużo frajdy pomimo silnika o pojemności tylko 50 cmXNUMX. Podczas dobrej godziny jazdy nawet trochę się spociłem. Muszę zwrócić uwagę na dobrą pozycję na zakrętach, dźwięk dwusuwowego silnika, który przypomina mi lata, kiedy w domu odbudowywaliśmy frčote Tomosa i jazdę na rowerze. Wystawiasz pięć z nich na torze i masz świetny wyścig ze znajomymi!

24 godziny z Tomos TT 50 w RacelandCywil

Bardzo podoba mi się Tomos z kilku powodów. Po pierwsze, oczywiście, że widzę, że Tomos wciąż żyje, w końcu to nie tylko tak ważna część naszej historii, że nie wyobrażam sobie, żeby ich nie było.

Naprawdę doceniam i kocham to, że chłopaki są ugryzieni, mają chęć czynienia dobrych uczynków i, co najważniejsze, mają wizję. Trzeci to sam motorower. Racing TT to dla mnie bardzo dobry produkt i dobrze zaprojektowany. Gdybym nie lubił na nim jeździć, na pewno bym go „zaparkował” po pierwszych kroplach deszczu, więc nawet spróbowałem, jak jeździ na przednim kole i bardzo mi się podobało pomimo deszczu.

Tekst: Piotr Kavcic, zdjęcia: Sasha Kapetanovic, Peter Kavcic, Marko Toncic, Luka Porównaj

Dodaj komentarz