Misja Suzuki Jimny pozostaje jasna i niezmienna.
Jazda próbna

Misja Suzuki Jimny pozostaje jasna i niezmienna.

Nowe Suzuki Jimny to powrót do innego czasu. Ale nie na gorsze. Poprzednia, trzecia generacja Jimny’ego wyjechała w drogę w 1998 roku, 20 lat temu, w czasach, gdy o SUV-ach nawet się nie mówiło, a SUV-y służyły głównie do pracy w lesie, w trudniejszym terenie lub w innych podobnych imprezach. I, jak się okazuje, nowe pokolenie zamierza konsekwentnie podążać i szanować spuściznę swoich przodków.

Pierwsza generacja Jimny'ego trafiła do sprzedaży w 1970 roku, a Suzuki wyprodukowało do tej pory ponad 2,85 miliona pojazdów. Warto zauważyć, że kupujących było znacznie mniej, gdyż wielu z nich, po zakupie pierwszego, decydowało się na zakup małego Suzuki, czasem nawet modelu tej samej generacji. Nie jest to niczym niezwykłym, nie tylko dlatego, że najnowsza generacja jest na rynku od pełnych 20 lat i, jak sami mogliśmy się przekonać, pod koniec życia potrafi imponować w terenie.

Misja Suzuki Jimny pozostaje jasna i niezmienna.

Czy będzie w stanie zachować swoją autentyczność nawet w czwartym pokoleniu, zastanawialiśmy się, kiedy jakiś czas temu w Internecie pojawiły się pierwsze informacje o nowicjuszu. Zdjęcia były zachęcające. Samochód wniósł świeży wygląd, ale jednocześnie bazował na designie wszystkich trzech poprzednich generacji. Tym samym początkowe obawy opadły po niedawnej europejskiej prezentacji we Frankfurcie i zostały zastąpione wysokimi oczekiwaniami.

Byłoby wspaniale, gdybyśmy napisali, że Jimny pozostaje Jimnym, pojazdem terenowym, który lepiej radzi sobie w terenie niż na autostradzie. Wreszcie, zapewnia to gruntownie zmodernizowane podwozie pojazdu, które jest o 55 procent sztywniejsze niż jego poprzednik dzięki poprzecznym podparciom w kształcie litery X. Ale to tylko podstawa prawdziwego SUV-a. Napęd na dwa koła, ale tylko do jazdy w terenie. Dodatkowa dźwignia przy skrzyni biegów służy do wyboru między napędem na dwa a cztery koła, a w zależności od terenu można wybierać między niskim a wysokim przełożeniem. Wszystko, czego oczekujemy od prawdziwego SUV-a. Do godzinnej jazdy w terenie stosuje się nowy 1,5-litrowy silnik benzynowy o mocy 76 kilowatów lub 100 koni mechanicznych, który można podłączyć do pięciobiegowej manualnej skrzyni biegów lub czterobiegowej automatycznej skrzyni biegów. Kierowcę wspomagały również systemy ruszania i zjazdu, które automatycznie ograniczają prędkość samochodu do 100 kilometrów na godzinę.

Misja Suzuki Jimny pozostaje jasna i niezmienna.

Ale mimo że jest to zupełnie nowy samochód, wnętrze Jimny'ego, przynajmniej na zewnątrz, nie spełnia nowoczesnych standardów, które narzucają miękkie linie i elegancję. Kierowca zobaczy parę analogowych wskaźników prędkości pojazdu i obrotów silnika (którego ramki są przymocowane do reszty deski rozdzielczej za pomocą odsłoniętych śrub!), w tym czarno-biały wyświetlacz cyfrowy. Jego zadaniem jest wyświetlanie danych, takich jak aktualne zużycie paliwa i stan 40-litrowego baku, a także kilka bardziej zaawansowanych rozwiązań, takich jak ograniczenia na drodze, a nawet ostrzeżenie o przypadkowej zmianie pasa ruchu. Tak, Al, dla mnie to brzmi dość paskudnie. Wygląda na to, że Jimny też nie jest dla mnie. Przypomina o tym wreszcie system informacyjno-rozrywkowy obok deski rozdzielczej, który jest dotykowy i może być sterowany przez kierowcę za pomocą przycisków na kierownicy. A jeśli zatrzymamy się trochę w kabinie: wystarczy miejsca dla czterech dorosłych osób, jeśli przednia para jest trochę zaznajomiona z ruchem wzdłużnym siedzeń. Bagażnik oferuje w zasadzie 85 litrów przestrzeni, a po złożeniu tylnych siedzeń, których tył jest dobrze chroniony przed urazami, można go zwiększyć do 377 litrów, czyli o 53 litry więcej niż w poprzedniku.

Misja Suzuki Jimny pozostaje jasna i niezmienna.

Biorąc pod uwagę, że trzecia generacja Jimny’ego wciąż miała kilku klientów w Słowenii i całej Europie – sprzedaż pozostawała w stagnacji przez ostatnie 10 lat – nie mamy wątpliwości, że nadchodząca nowość również zostanie ciepło przyjęta. Niestety będziemy musieli jeszcze trochę poczekać. Przedstawiciel Słowenii spodziewa się, że pierwsze próbki dotrą dopiero w przyszłym roku, a kupujący będą musieli postarać się o jak najszybsze ich pozyskanie, ponieważ ilość, jaką japońska fabryka dostarczy słoweńskim dealerom, będzie prawdopodobnie ograniczona do zaledwie kilka. kilkanaście samochodów rocznie. Ci szczęśliwcy, którzy jeszcze dostaną swoje samochody, odliczą za nie trochę mniej pieniędzy niż nasi zachodni sąsiedzi. Oczekuje się, że ceny zaczynają się od około 19 3.500 euro, około XNUMX euro mniej niż we Włoszech, a czas pokaże, czy nowość utrzyma się na rynku co najmniej tak długo, jak jej poprzednik.

Misja Suzuki Jimny pozostaje jasna i niezmienna.

Dodaj komentarz