Jazda próbna Ford Kuga vs Skoda Kodiaq
Jak nie pomylić poziomów wyposażenia, który silnik wybrać, na co zwrócić uwagę przy zakupie i który model jest wygodniejszy
Producenci samochodów starają się nadać crossoverom jakąś trudną nazwę i zawsze z literą K. Nie można nawet niczego wyjaśnić, jak w przypadku Forda Kugi, ani wziąć słowa z jakiegoś języka eskimoskiego, jak to zrobili w przypadku Skody Kodiaq. A co najważniejsze, odgadnij wymiary. „Ford”, zaskoczony wielkością rozstawu osi pierwszego „Coogie”, musiał rozciągnąć nadwozie w następnej generacji. Skoda od razu stworzyła samochód z marginesem.
Fasetowane karoserie mają coś wspólnego. Co ciekawe, Kuga został wprowadzony w 2012 roku i jego konstrukcja jest nadal aktualna. Po niedawnej zmianie stylizacji wygląda bardziej surowo, ma chromowaną osłonę chłodnicy z mocnymi prętami. Ford stara się wyglądać sportowo, jakby przykucnął na przednich kołach - podkreśla to odchylona linia progów. Już dość duży, wizualnie rozszerza się we wszystkich kierunkach.
Najdroższa i głośniejsza Skoda ma być masywna. I spokój. Projektant Josef Kaban nie mógł się oprzeć eksperymentom, ale nawet dwupiętrowa optyka, którą Jeep, Citroen i Nissan lubią szokować, okazała się możliwie najdokładniejsza od Kodiaka. Nacisk kładziony jest tutaj na duże reflektory – wyglądają arogancko i protekcjonalnie w odbiciach chromowanego grilla.
Wnętrze - z prawem do premium. Ale w grupie VW istnieje sztywna hierarchia, w której Skoda jest marką najbardziej przystępną cenowo. Dlatego zaoszczędzili na materiałach wykończeniowych na drobiazgach: szerokich wstawek w całej konsoli środkowej nie można pomylić z naturalnym drewnem, wirtualny porządek, jak w nowym Tiguanie, nie jest dozwolony w crossoverze, a progi tylnych drzwi są wykonane z twardego plastiku . W każdym razie perfekcjonizm niemiecko-czeski sprawił, że wszystko robiłem sprawnie, a takie drobiazgi wcale nie rzucają się w oczy. Przesuwasz palcem po jasnym ekranie multimedialnym - jak na drogim tablecie doznania są takie same.
Złożony panel „Kugi” zajmuje dużo miejsca i zaskakuje niezwykłym wyglądem oraz bogactwem kanałów wentylacyjnych. Cholewka jest miękka, ale materiały tapicerskie i dopasowanie są prostsze niż w Kodiaku. Mocne uchwyty kanałów powietrza wyglądają szorstko. Sięgasz po ekran dotykowy, a dźwignia zmiany biegów w pozycji „parking” nachodzi na niektóre przyciski klimatyzacji. Oba systemy multimedialne oferują nawigację w korkach, sterowanie głosowe i są przyjazne dla smartfonów z systemem Android i Apple.
Kodiaq jest szerszy na "Kugi" o ponad 4 cm, w długości ciała wygrywa ponad 17 cm i 10 cm - w odległości między osiami. I jest gorszy tylko pod względem wysokości, ale wysokość nad głowami pasażerów w „Kodiaku” jest jeszcze większa, mimo że poduszka tylnej kanapy jest wysoko ustawiona. Skoda prowadzi w drugim rzędzie i oferuje opcjonalnie dodatkowe składane siedzenia w bagażniku.
Oczywiście jej bagażnik jest również bardziej obszerny - 623 litry w porównaniu do 406 litrów, a po złożeniu tylnych siedzeń Kodiaq idzie jeszcze dalej na prowadzenie. Oczywiście trzeci rząd jest ciasny. Kolana osoby dorosłej zmieszczą się tam tylko wtedy, gdy naciśniesz środkowych pasażerów - ich siedzenia można przesuwać do przodu i do tyłu. A skąd takie niewygodne lądowanie na galerii? Okazuje się, że właśnie złożyłem oparcie, a żeby siedzenie pochyliło i ruszyło do przodu, trzeba wcisnąć w inne miejsce. Zdezorientowany - przeczytaj instrukcje.
Pnie crossoverów otwierają się bezdotykowym „kopnięciem” pod zderzakiem. W „Kuga” próg jest niższy, otwór drzwi jest szerszy, a odległość między nadkolami jest większa, a podłogę można ustawić na różnych wysokościach. Ale Skoda wciąż wygrywa pod względem praktyczności: wyjmowana latarka, wszelkiego rodzaju siatki mocujące i rogi na rzepy. W najbardziej nieoczekiwanych miejscach odnajduje się różne przedziały, np. Jeden schowany za „drewnianą” płytą po prawej stronie.
Kodiaq jest wypełniony po brzegi takimi przydatnymi „drobiazgami”: kosz na śmieci z wymienną torbą, parasolki w drzwiach, skrobaczka do lodu w klapce wlewu paliwa. Przesuwne listwy z tworzywa sztucznego chronią krawędzie drzwi podczas otwierania - to szczyt filozofii Simply Clever. Ale są też kontrowersyjne punkty.
Wyjmowany organizer, który zakrywa dużą komorę w tunelu centralnym, zawiera kilka różnych uchwytów na klucze, osłonę gniazda na monety 12 V, a nawet kartę. Uchwyty na kubki z pryszczami pozwalają otworzyć butelkę jedną ręką, ale nie są duże. W drzwiach są wnęki na duże butelki, ale gdzie postawić kubek termiczny lub dużą szklankę kawy? Nazywa się to „zbyt sprytnym”.
Jest też gniazdko 12 V, do którego można podłączyć adapter dla dwóch kolejnych urządzeń, ale to nie jest Simply Clever, ale AliExpress. To tak, jakby zrobić wnękę na parasol w drzwiach i nie wkładać do niej parasola. Milenialsi z tyłu zbesztają jeden port USB. Nawiasem mówiąc, w najbardziej dostępnym Rapidzie jest ich dwóch. Chociaż w „Kodiaku” jest też dodatkowe domowe gniazdko, które oszczędza dzień. Powiecie, że znajduję winę, ale Skoda tak naprawdę jest sama sobie winna - chciała być jak najbardziej „sprytna”.
Nie spodziewasz się żadnych rewelacji od „Kugi”, ale jego uchwyty na kubki są wygodniejsze, a tylny ma podwójne dno: wyciągnąłem okrągłą wtyczkę i możesz włożyć głębokie butelki i szklanki. Co ciekawe, ta funkcja nie jest w żaden sposób reklamowana. Obok uchwytów na kubki znajduje się wnęka na smartfon. Jedyne złącze USB schowane jest w skrzynce pod środkowym podłokietnikiem - jak na samochód prezentowany w 2012 roku to była norma, ale podczas restylingu postanowili zostawić wszystko tak, jak jest.
W zasięgu wzroku jest tylko gniazdko 12 V, które działa nawet przy wyłączonym zapłonie, „Kodiak” ma XNUMX-minutową żywotność akumulatora samochodowego, więc nie daj Boże, nie zabraknie. Oczywiście Kugi nie można porównać ze Skodą pod względem liczby praktycznych rozwiązań, a sam producent samochodów nie robi z tego żadnej specjalnej filozofii. Jest mało prawdopodobne, aby nawet właściciele crossoverów Forda wiedzieli o tym wszystko. Na przykład zdjęta pokrywa bagażnika jest ukryta pod poduszkami tylnych siedzeń. Jeśli zapomniałeś, gdzie leży, nigdy go nie znajdziesz.
Pod składanymi poduszkami znajdują się również trzy przegródki na rzeczy. Kolejny pod przednim siedzeniem jest przebrany za niepozorną zasłonę - marzenie przemytnika. W drugim rzędzie Ford Kuga ma wszystko, co Skoda: kieszenie na butelki, dodatkowe kanały powietrzne, stoliki, choć prostsze. Plus gniazdko domowe. Brakuje tylko podgrzewanych siedzeń i trzeciej strefy klimatycznej. Jest mniej miejsca, sofa jest krótsza, ale wystarczająco dużo miejsca dla osób o średnim wzroście. A centralny tunel mniej odstaje.
W gęstym sportowym fotelu „Kuga” chcesz usiąść wyżej - widok z przodu utrudniają stojaki z grubymi podstawami. Wygodne krzesło „Kodiak” lepiej nadaje się dla osób dużych i wysokich: jest dłuższa poduszka i większy zakres ruchu. Stojaki są cieńsze, lusterka boczne są lepsze, a do tego wszechstronny aparat. Ale soczewka na rufie jest zbyt wypukła - jakbyś patrzył przez wizjer. Ford ma tylko jedną kamerę, ale jest mniejszy i nie wymaga dużego pola manewru. Na zatłoczonym parkingu, skąd wysiada Skoda, czujniki jedzenia, Kuga łatwo wylatuje. A parkinger - oba crossovery są w to wyposażone - często znajduje lukę między samochodami.
Podstawowy silnik Kodiaq o pojemności 1,4 litra, chociaż ma gorszą moc niż „Kuge” (150 w porównaniu do 182 KM), jest mniej więcej taki sam pod względem momentu obrotowego. Ta wersja pod względem masy i dynamiki odpowiada „Kuge”, ale dwulitrowy silnik znacznie lepiej pasuje do czeskiego crossovera - zarówno podbicie, jak i przyspieszenie do „setek” w 8 sekund. Dodatkowo, w połączeniu z DSG, jest o około półtora litra bardziej ekonomiczny niż Ford w połączeniu z 6-biegową „automatyczną”. Wydaje się, że klasyczna skrzynia biegów powinna mieć zaletę płynności, ale szarpnięcia przy zmianie biegów są czasem bardziej zauważalne. Jednak charakteru „Kugi” nie można nazwać nawet. Crossover jest wrażliwy na koleiny i aktywnie skręca tylną oś podczas pokonywania zakrętów. Stabilizacja jest luźno ustawiona, a wysiłek kierowania jest bardzo zrozumiały - prowokuje. Zawieszenie delikatnie mija doły, pozwala na rolki, ale jednocześnie emituje różne drobiazgi drogowe.
Kodiaq jest cichszy. Pozwala bawić się ustawieniami, ale w każdym razie poprowadzi się wzorowo i jednoznacznie. Zawieszenie jest gęste, nie reaguje tak bardzo na koleiny i drobiazgi, a długa podstawa dodaje stabilności. Wygląda na to, że trudniejszy będzie soplatformowy VW Tiguan. Kierownica Skody łatwo obraca się na parkingu i staje się cięższa przy silnych ugięciach. Pełne zrozumienie. Elektronika jest ustawiona tak bezpiecznie, jak to możliwe i nie pozwala nawet na ślady poślizgu.
Oba crossovery są dobrze chronione przed kamieniami i brudem. Skoda ma również specjalny tryb terenowy, ale Ford wygląda lepiej w terenie ze względu na lepsze kąty wejścia, krótszy rozstaw osi i większy prześwit.
Kodiaq jest większy i droższy - wciąż jest importowany, a na przenośnik gazu trafi w kwietniu przyszłego roku. Cena zaczyna się tam, gdzie kończy się „Kuga” - około 26 246 dolarów. Ale nawet ten czeski crossover jest wyposażony w „robota” i napęd na cztery koła. Do tego dochodzi silnik wysokoprężny, który choć nie jest powszechny w segmencie masowym, ale jego obecność w dużym samochodzie zostanie doceniona przez praktycznych kierowców.
Ford jest bardziej demokratyczny: ma wolnossącą wersję i opcje napędu na przednie koła, ale nie ma oleju napędowego. Z drugiej strony topowy pakiet Titanium Plus nie może być załadowany niczym szczególnym. Elektryczny napęd piątych drzwi, podgrzewana kierownica i przednia szyba to już nie coś niezwykłego, nie mówiąc o podgrzewanych tylnych siedzeniach, których po prostu nie ma.
Kodiak ma jeszcze jedną skrajność - jej konfigurator przypomina czek z IKEA. Wydawał się być w interesach, porzucając kosztowny rząd siedzeń za 685 dolarów i zamiast tego zbierając kilka drobiazgów. Zagłówek z odchylanymi uszami do spania na tylnym siedzeniu i kocem. Rolety przeciwsłoneczne, siatka oddzielająca bagażnik od przedziału pasażerskiego, sprytny pokrowiec na narty. Przestań, nie mam nart!
Ford jest bezczelnym Dawidem w porównaniu z ciężko uzbrojonym Goliatem. I tak bardzo przyzwyczaił się do tej roli, że udało mu się strzelić potężnym kamieniem spod koła w przednią szybę Skody. Dobrze, że bez konsekwencji. Ale szefa „Kodiaka” nie dostał - był zbyt poważnym rywalem. Ale porażka też nie wyszła - ich charaktery są zbyt różne.
Kodiaq stara się spełniać wszystkie potrzeby jednocześnie, z wyjątkiem tego, że trzeci rząd siedzeń i uchwytów na kubki może być ciasny. Kuga nie skupia się na codziennych drobiazgach - nie jest tak poprawna, a zatem bardziej żywa. Ford traktuje przede wszystkim z podekscytowaniem, a nie obecnością stolików. Preferuje go osoba mniej obciążona liczbą dzieci i przewożonych rzeczy. I raczej nie będzie żałował braku wyjmowanego kosza.
Typ | Crossover | Crossover |
wymiary: długość / szerokość / wysokość, mm | 4524/1838/1689 | 4697/1882/1655 |
Rozstaw osi mm | 2690 | 2791 |
Prześwit mm | 200 | 188 |
Objętość bagażnika, l | 406-1603 | 623-1968 |
Masa własna | 1686 | 1744 (7-osobowy) |
Waga brutto | 2200 | 2453 |
Typ silnika | Benzyna 4-cylindrowa | Benzyna 4-cylindrowa |
Objętość robocza, metry sześcienne cm | 2488 | 2488 |
Maks. moc, h.p. (przy obr./min) | 182/6000 | 180 / 3900-6000 |
Maks. chłodny. moment, Nm (przy obr / min) | 240 / 1600-5000 | 320 / 1400-3940 |
Rodzaj napędu, skrzynia biegów | Pełna, 6АКП | Pełna, 7RKP |
Maks. prędkość, km / h | 212 | 205 |
Przyspieszenie od 0 do 100 km / h, s | 10,1 | 8 |
Zużycie paliwa, l / 100 km | 8 | 7,4 |
Cena od, $. | 23 727 | 30 981 |